............... panie Andrzeju , był pan najzabawniejszym inżynierem w historii polskiego kina . Nie ma już kolegów po fachu ; panów : Zapasiewicza , Niemczyka , Holoubka , Mikulskiego , o starszych gigantach PRAWDZIWEGO aktorstwa nie zapominając .I kogóż mam oglądać ? ; szołmenów z przypadku , których fizjonomie bombardują mnie z gęsto " posadzonych " " bilbordów " ? ; tasiemcowych chłamów i żenujących historyjek o niczym ? . Mówią - nie ma ludzi nie do zastąpienia . Otóż w tym przypadku porzekadło to jest jeno bolesnym nonsensem . Panie Inżynierze - dziękuję i nie zapomnę . Na koniec drobna dygresja - czyżby słowo zmarł lub nie żyje zostało już wyrugowane na stałe z języka polskiego ? Nie bójcie się tak obsesyjnie owych słów ; mimo iż hedonizm ich nie przewiduje.