Nie mogę znieść że tak piękna kobieta dała z siebie zrobić takie straszydło. To już nawet nie chodzi o bezpłciowość robota do zabijanie (a wcześniej naćpanej narkomanki), tylko po prostu zero w niej kobiecości. I chyba dlatego na ten film patrzę z lekkim żalem. Bo po pierwszej fascynacji fabułą przychodzą myśli zastanowienia. Kicz? Czy przesada?