nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wcześniejsze filmy bliźniaczek, kiedy miały po 7- 10 lat byly o niebo lepsze niz aktualne. teraz każdy ich film zrobiony jest na ten sam wzór, tylko w innej scenerii... a oto wzór:
bliźniaczki, podobne do siebie jedynie z wyglądu, natomiast zupełnie różniące sie charakterami (normalne i oczywiste :/), wybierają się w podróż ( do innego państwa czy miasta). juz na wstępie wpadają w jakieś tarapaty (niezbędne). na szczęście poznają dwóch przystojnych tubylców (no przecież nie może być jeden, bo jak by się nim podzieliły?), którzy pomagają im wydostać się z opresji (bez tego elementu to nie byłby film z Olsenkami)... w trakcie przygód dziewczyny zakochują się w swoich kolegach z wzajemnością ( chyba nie muszę komentować?)... i tak jakimś cudownym sposobem wszystkie problemy zostają rozwiązane i następuje happy end...
mój komentarz? jeden film- fajnie, z chęcią się obejrzy; drugi taki sam film- powtórka, ale spoko; trzeci taki sam film- nudnawe, ale zobaczyć nie zaszkodzi; czwarty taki sam film- zasypianie po 15 minutach; natomiast filmy od 5 do 10- nie do przejścia, ślinotok gwarantowany...