Ayn Rand

Alissa Rosenbaum

7,3
6 ocen scenariuszy
powrót do forum osoby Ayn Rand

W tym sensie nie różni się niczym od młotka. Należy o tym pamiętać.
Ayn Rand niestety potraktowała logicznie rozumianą aktywność Rozumu jak traktuje się bogów.
I wyszedł jej taki bękarcik jak "Atlas shrugged". W kinematografii zaś logika rzadko stanowiła dominantę fabularną/stylistyczną. Film posiłkuje się prócz logiki oniryzmem, złudzeniem i jeżeli któreś momenty w filmach bywają przejmujące, ważne, wyjątkowe, to są to owe chwilę nielogiczne.
Wizjoner kina, człowiek, który otworzył wiele nie tyle zamkniętych, co w ogóle niedostrzeganych drzwi, Jean-Luc Godard stwierdził kiedyś, że
film musi mieć początek, środek i koniec ( więc logika się przydaje )... ,
ale niekoniecznie w tej kolejności ( więc logika przydaje się zazwyczaj o tyle, o ile można ją poprzez jakiś element tkanki filmowej wyśmiać, skompromitować).
Rand nie ma tutaj czego szukać. A ekranizacja Atlasu... to błąd.

I jeszcze na koniec rodzaj antidotum na jady Randowskie, taki antybękart, autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:

Skumbrie w tomacie

Raz do gazety "Słowo Niebieskie"
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
przyszedł maluśki staruszek z pieskiem.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

- Kto pan jest, mów pan, choć pod sekretem!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
- Ja jestem król Władysław Łokietek.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Siedziałem - mówi - długo w tej grocie,
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
dłużej nie mogę... skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Zaraza rośnie świątek i piątek.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Idę w Polskę robić porządek.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Na to naczelny kichnął redaktor
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
i po namyśle powiada: - Jak to?
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Chce pan naprawić błędy systemu?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Był tu już taki dziesięć lat temu.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Także szlachetny. Strzelał. Nie wyszło.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie_
Krew się polała, a potem wyschło.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

- Ach, co pan mówi? -jęknął Łokietek;
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
łzami w redakcji zalał serwetę.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

- Znaczy się, muszę wracać do groty,
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
czyli że pocierp, mój Władku złoty!
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Chcieliście Polski, no to ją macie!
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Zadziwiające, że do krytyki logiki posługujesz się tym znienawidzonym przez Ciebie młotkiem, może dlatego, że innej możliwości zwyczajnie nie ma, ale pewnie tak jak Marks wierzył w możliwość odrzucenia logiki i naprawdę wysilał swój rozum, aby to metafizycznie uargumentować swoje tezy, tak wierzysz i Ty, a wytwory Marksa, były w całości wytworami umysłu. Niestety musisz się pogodzi, że w życiu posługiwać możesz się tylko młotkiem i jest to ostateczne kryterium oceny, więc lepiej wykuj sobie dobry młotek, bo w lawie do której go teraz wrzucasz może się szybko stopić.

Edycja: W komentarzu powyżej występuje brak jakiejkolwiek merytorycznej wartości.

użytkownik usunięty
ThePrestige

tak, logika jest niezbywalna (w tym sensie, że wszystko się na niej opiera). banał. Niemniej warta jest tylko tyle, ile warte jest jej wyśmianie. Ja również widzę, jak bezsensowna i żałosna wydaje się wtedy intelektualna aktywność. ta moja i ta twoja. Gałczyński całkiem zgrabnie z tego impasu wybrnął. zgrabnie, bo paradoksalnie.
A innej możliwości "nie ma"... no tak. oczywiste na pozór. Tylko czy na pewno fakt, że my jej nie znamy / nie widzimy oznacza , że powinniśmy przestać szukać (tej innej)?
Rozumiem, że rozmawiam z materialistą ( serduszko przy Rand ). Nie trafiłem więc pewno z wierszykiem. Nigdy nie zgodzę się jednak na tezę, że paradoksy nie istnieją... wystarczy się rozejrzeć. + Jakim cudem przetrwała tysiąclecia oparta na paradoksach filozofia Wschodu?
Ostatnio się właśnie usilnie wykłócam z kolegą-materialistą... on odpowiada, że sprzeczności są funkcją języka.
Tylko że tak da się zanegować wszystko. "że są funkcją języka ( i jako takie - tzn. jako obciążone niewystarczalnością epistemologiczną języka, który nie może stanowić kryterium istnienia ) nie mogą być brane na poważnie". dokładnie wszystko da się w ten sposób skompromitować, powtarzam, więc nie tędy droga.
Możemy się też tutaj teraz zająć hermeneutyką, ale ciężko znaleźć "obiektywne"( jakkolwiek to rozumieć ) przesłanki hermeneutyczne.
śmieszne, że sprawdzić przesłanki u Rand oznacza: sprawdzić, czy są materialistyczne.

A młotka ja nie wrzucam, powiedziałbym bardziej, że go trzymam w tej lawie i rozglądam się za czymś innym; trzymam go wyłącznie zaś dlatego, że z czymś muszę zostać (mówimy o naszej optyce epistemologicznej, o reakcji intelektualnej na życie - takie rzeczy są niezbywalne); rozglądam się natomiast za czymś innym, bo młotek mnie się nie podoba (ot, po prostu) i już się dość mocno zwęglił.

Jeszcze dodam, że gdyby przeanalizować cechy, jakim charakteryzuje się każde dzieło propagandowe i cechy Atlasu, to wychodzi, że się pokrywają. To, jak opisano nihilistów, ludzi bez kryteriów, to zwykły idiotyzm. Są tacy, jak ci opisani, owszem, ale istnieją też inni ludzie, którzy nie potrafią znaleźć kryteriów. Wycinek rzeczywistości + klimat jak z harlekinów. I ten hmmm właściwie śmieszny socrealizm ( w pewnym momencie miałem wrażenie, że D.Taggart zacznie te swoje pociągi sama na plecach targać ).

Odnoszę się do Atlasu, bo to najpewniej dzieło życia Rand, znanej materialistki. Nie wydaje ci się, że dla materialistów rozgraniczenie między dobrem i złem jest zbyt jasne i oczywiste? że najważniejsze problemy aksjologiczne rozwiązują pstryknięciem palca tudzież w ogóle ich nie rozwiązują, bo o nich nie myślą?

Dzięki za odpowiedź, całkiem dobrze się to czytało, odpowiedz tylko jaki masz cel w odrzuceniu rozumu, bądź ograniczeniu jego roli, czy chodzi Ci o kwestie aprioryczne?

użytkownik usunięty
ThePrestige

wybacz, ale to już moje skrzywienie... :( wiersz Kawafisa pt. Itaka. Albo Blaise Pascal, który mówi, że celem człowieka nie jest osiągnięcie celu, tylko do niego dążenie. ( czy jakoś tak :) cel więc jest taki, żeby próbować.

użytkownik usunięty
ThePrestige

* celem jest szukanie celu. to chciałem napisać, ale mało czasu było i otępiały byłem też :)
teraz mam więcej czasu niż wczoraj :) Jeśli chodzi o odrzucenie logiki w kontekście Rand:

Pierwsza sprawa związana jest z moimi oczekiwaniami wobec literatury (pięknej). Otóż moim zdaniem dobra literatura nie daje odpowiedzi, lecz stawia pytania. Każde dzieło propagandowe będzie dla mnie tedy zaprzeczeniem dzieła sztuki. Nienawidzę, gdy się politykę i artyzm miesza, jeśli już zaś to robić, to znacznie subtelniej niż Rand. Takie książki jak ta Rand stosunkowo szybko się starzeją.Pod wieloma względami.
Stąd już na wstępie poczułem awersję do Atlasu. Zapewne jednak wina leży po stronie mojej, nie po stronie Rand, bo ona mnie tutaj literatury pięknej nie obiecywała, to ja się na taką literaturę nastawiłem, zupełnie mylnie. Jak to się jednak ma do odrzucenia logiki? Po prostu ciężko mi jest przyznać rację komuś, kto artykułuje swoje poglądy w ten sposób, grubą kreską i nie znosząc słowa sprzeciwu.Po prostu pierwszego wrażenia nie da się zrobić dwa razy, tak więc ja już byłem trochę "na nie" widząc samą formę. Treść przestała dla mnie tak ważyć, bo tak podana treść jest treścią podaną apodyktycznie. Rand ładnie argumentuje? Owszem, ale to w dalszym ciągu tylko wycinek rzeczywistości. Apodyktyczność zaś przeszkadza głównie dlatego:

Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55 procent racji, to bardzo dobrze i nie ma co się szarpać. A kto ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75 procent racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a co o 100 procent? Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak.

Druga sprawa faktycznie wiąże się z apriorycznością. Logika jest harmonijna, spójna, zrozumiała, koherentna itd. Jest idealna, rządzą nią pewne reguły i nic tego nie zmienia ( nawet głębokie zagadnienia logiki formalnej jak np. twierdzenie Goedla rządzą się tymi regułami). Wszystko, co logiczne, jest wytłumaczalne. Charakter związków między elementami jest ściśle określony - przyczynowo-skutkowy.
Moim zdaniem wszystkiego nie da się wytłumaczyć w ten sposób. świat jest być może nieskończenie chaotyczny. Zasada nieoznaczoności pokazuje, jak niewystarczająca zaczyna być nauka, gdy chodzi o sprawy naprawdę skomplikowane,ważne, elementarne. Teoria naukowa staje się w przypadku Heisenberga nie określeniem pewnego stanu rzeczy, lecz określeniem prawdopodobieństwa zajścia pewnego stanu rzeczy ( czy to dalej jest to, czego wymagamy od nauki - by określać stan najbliższy prawdzie, nie zaś stan prawdziwy? ). Oczywiście logika ma na koncie mnóstwo triumfów, lecz nękana jest też coraz częściej swoim ograniczeniem ( chodzi m.in. o twierdzenie Goedla - to nie jest łatwa rzecz zrozumieć tę sprawę, ale wnioski nie są zbyt optymistyczne, mówiąc generalnie. No i odwieczny ( nomen omen) problem z nieskończonością, wiecznością. matematycy nie mają raczej wiele konstruktywnego do powiedzenia na jej temat).
Ponadto logika nie dopuszcza ( całkiem to przecież zrozumiałe ) do głosu intuicji i uczuć, a według mnie to one bardziej jeszcze niż rozum fundują nasze człowieczeństwo, naszą kondycję. Naukowy punkt widzenia to naukowy punkt widzenia i NIC WIĘCEJ :).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones