A wszystko zaczęło się od Sherlocka.. Benedict Cumberbatch - jako nowy Sherlock jest wprost
rewelacyjny, zagrał go po prostu po mistrzowsku. Jego kreacja zawładnęła mną na tyle, że nie
wyobrażam sobie nikogo innego w roli Holmes'a. Podczas każdej sekundy, milisekundy i
nanosekundy(!) serialu czuje się, że dokładnie panuje nad każdym słowem, ruchem, gestem i
spojrzeniem. Głęboki głos, zabójczy wygląd, ironiczne teksty i próba skrycia emocji za
elektryzującą warstwą cynizmu... Chylę czoła! Nienaganny angielski szyk tylko dodaje mu uroku...
Jako arystokrata - Christopher Tietjens również był niesamowity, idealnie wyrażał emocje
swojego małomównego dżentelmena (przyczepiłabym się tylko do tego strasznego blondu... ale
nie czytałam książki więc nie wiem czy główny bohater był tam blondynem czy też nie). Oglądałam
też Wreckers - tutaj Ben jako człowiek z obolałą duszą pragnący miłości... kupuję go absolutnie
we wszystkim....., i Sierpień w hrabstwie Osage - byl uroczy jako życiowa oferma zahukana przez
matkę i Star treka - tu jako Khan zdecydowanie pociągnął film, gdyby nie on nie obejrzałabym na
pewno... Przede mną jeszcze Small Island Piąta władza i kilka innych... Uległam fascynacji.. i
jeszcze się uzewnętrzniam na forum publicznym! co on robi z tymi ludźmi....
no i całkiem sporo przed Tobą :)
no to będzie Ci działać na nerwy w Czterech lwach (epizod, ale był cudownie beznadziejny), będziesz łkać na Trzeciej gwieździe (wspaniały James), kibicować mu w Murder Is Easy, będzie Cię przerażał i zniesmaczał w Pokucie, w Startet for 10 jest straszno-śmieszny (zestawienie Patricka z Khanem może wywołać drgawki ze śmiechu, tak to jest absurdalne)
w Hawkingu liczy się tylko on, poza nim nie ma praktycznie nic
no i koniecznie seriale - młody chłopięcy rozczulający Benek w Fortysomething, mocno działający na nerwy (chwilami budził we mnie żądzę mordu) w To the Ends of the Earth, wspaniały w The Last Enemy (jedna z moich ulubionych Benkowych postaci), poplątany, mocno niedoskonały w Small Island
no i jeszcze van Gogh i krótkometrażowe i mała, ale świetna rola w Szpiegu
aż Ci zazdroszczę, że pierwszy raz Cię w tylu rolach pozaskakuje :)
tak na marginesie - Christopher Tietjens to jego ulubiona postać
no to faktycznie dużo mnie jeszcze czekaj... oj! aż umieram z niecierpliwości :) po Twojej zachęcającej odpowiedzi już sama nie wiem po którą z tych postaci sięgnąć najpierw ;3
a o co chodzi z tym Tietjensem? tzn. że on lubi czy Ty?
i powiedz mi jeszcze, która z tych postaci jest najlepsza w Twoim prywatnym rankingu ;>
Benedict, wielokrotnie w wywiadach mówił, że najbardziej lubi postać Tietjensa, że podziwia cechy charakteru swojego bohatera i chciałby być podobny do niego
w wywiadzie z Garym Oldmanem na pytanie, którą ze swoich filmowych scen uratowałby z pożaru odpowiedział, że tę, kiedy mówi Valentine, że idzie na wojnę
mój osobisty ranking nie ma chyba znaczenia, bo ulubiona nie znaczy najlepsza :)
Trzecia gwiazda i serial The Last Enemy - chyba (no i nie wiem, czy się wstydzić, że budzą moje największe emocje - współczucie i żal)
To the Ends of the Earth - kapitalnie pokazał dojrzewanie młodego mężczyzny (ale ten serial jest trochę niewygodny, nie każdemu "podchodzi", Edmunda - jak już wcześniej pisałam - miałam ochotę zamordować średnio raz na 5 minut)
są filmy, w których jest na ekranie chwilę (Pokuta) czy tylko mgnienie (Cztery lwy, The Whistleblower)
Small Island - też fajna, niejednoznaczna postać, którą ciężko lubić, ale jednak budzi zrozumienie
obejrzyj sobie jedno po drugim Starter for 10 i Little Favour, to się pośmiejesz :)
szczerze mówiąc moja ulubiona jego rola to Christopher, oglądałam Koniec defilady już wielokrotnie i nie mogę się napatrzeć na Benedicta jako takiego zachowawczego dżentelmena o wielkim sercu i z zasadami, teraz już nie ma takich mężczyzn..
nawet te jego blond włosy mi nie przeszkadzają (nie czytałam powieści Madoxa Forda więc nie wiem, czy to był wymóg odnośnie postaci) ale naprawdę.. uwielbiam go w tej roli. i to jak przedłożył zasady nad własne szczęście, jakie to było wzruszające, a ta scena z Valentine.. ujęłaś mnie tym, nie miałam pojęcia, teraz jeszcze uważniej będę ją oglądała.
jestem właśnie w trakcie Small Island, ale na razie ciężko mi się wypowiedzieć bo bardzo rzadko go widzę na ekranie... mało go tutaj ;|
strasznie jestem ciekawa tej Trzeciej gwiazdy i The Last Enemy, postaram się gdzieś znaleźć
też mi się Koniec defilady bardzo podobał (obok Benedicta absolutnie wspaniała Rebecca Hall, świetni Sewell i Anne-Marie Duff), ale pisałam o filmach/serialach, których nie widziałaś, dlatego nie wspomniałam
tu masz rozmowę z Oldmanem: http://www.interviewmagazine.com/film/benedict-cumberbatch#_
a tutaj http://www.usatoday.com/story/life/tv/2014/01/29/benedict-cumberbatch-talks-sher lock-film-stage-success/4838037/ ostatni akapit:
For all the recent high-profile film roles, an earlier miniseries character, 1920s Englishman Christopher Tietjens of Parade's End, inspires him the most.
"He's just sort of unfathomably generous and patient and yet really quietly courageous. He doesn't suffer hypocrisy or fools gladly. He doesn't betray himself or his ideals for any quick fixes. He's just a good human being," he says. "I've got a very big affection for that man. If I can live a life half as good as his, I will know I have done alright."
ślicznie dziękuję za linki :) już wrzuciłam w zakładki, zrobiłam sobie jakiś czas temu folder z zakładkami, gdzie wrzucam wszystko co dotyczy Bena ;3 jutro przetworzę ten wywiad
ale z tej wypowiedzi, którą tutaj zacytowałaś to rzeczywiście, podziwia Christophera.. jak to o nim dobrze świadczy.. że sam chciałby być taki, że jeżeli będzie żył chociaż w połowie w taki sposób jak Chris.. oj, dobry człowiek z tego Bena, ma swój system wartości :]
a co do aktorów z Końca defilady to tak, Anne-Marie Duff jako żona pastora a później żona Vincenta, świetna rola, świetna mimika i sam Rufus Sewell jako pastor - ta scena z żalem za utraconym nasieniem, z jaką powagą on to grał, albo wydzieranie stanika, genialna postać! (szkoda że tak krótko na ekranie)
i jeszcze Adelaide Clemens - nie mogłam się napatrzeć na tą jej gładziutką cerę i na ten uśmiech, jaki ona miała ten uśmiech!
no i niesamowita Rebecca Hall - tak, genialna, w każdej minucie. jako oziębła i zepsuta do szpiku kości Sylvia była idealna, chyba nikt nie zagrałby tego lepiej
ten serial ma jeszcze w sobie coś takiego, że bezwzglednie obrazuje społeczeństwo pierwszego dwudziestolecia a przy tym ukazuje absurdy wojny, i te niektóre dialogi ze świetną dawką ironii i sarkazmu, wielbię ;D chociażby ten wspomniany wyżej moment rozpaczy przy stole, albo pisanie sonetów na czas podczas ostrzału, albo te marzenia Valentine w wychodku z tym serduszkiem w drzwiach..,, no wiele tego tam było :) wychwyciłaś coś jeszcze może?
a mi ona idealnie podeszła
wpasowała się w rolę takiej delikatnej, pełnej spokoju i ciepła, trochę naiwnej marzycielki
Koniecznie obejrzyj mini serial "Hawking" - to taki teatr jednego aktora ( niby inni aktorzy też są, ale Ben skutecznie ich przyćmiewa). On zagrał Stevena Hawkinga w tak genialny sposób, że to koniecznie musisz zobaczyć. Jak dla mnie to jedna z jego najlepszych ról. Jeśli nie najlepsza :)
rzeczywiście świetna
mi szkoda tego filmu, bo poza postacią Hawkinga bardzo średni
gdyby jeszcze całe tło było ciekawie przedstawione, to byłby genialny film
Hawking w jego kreacji lepszy niż Tietjens?! o, to koniecznie muszę zobaczyć! ;3
tym bardziej, że jak napisałaś to "teatr jednego aktora" więc mniemam, że do woli będę mogła karmić oczy obecnością BC na ekranie ;>
Koniec defilady juz za mną, Ben idealnie zagrał ułożonego angielskiego dżentelmena z zasadami. Trzecia gwiazda rozłożyła mnie emocjonalnie na łopatki, dawno nie płakałam tak na filmie. Start Trek obejrzała,m tylko dla Khana, bo nie lubię SF. Teraz czatuję na Hawkinga. A co do fascynacji BC, to witam w klubie ;)
masz, pokatuj się trochę ;)
www_youtube_com/watch?v=lQtzw5aipQA&list=PLLbRvlyntxhJPsIbigDQ79QH2yi9_A1mU&inde x=14
wrzuciłam specjalnie bez klipu z filmu, co by nie psuć koleżance przyjemności oglądania Trzeciej gwiazdy
cały soundtrack jest bajeczny
oczywiście się kropnęłam, wrzuciłam akurat to, czego słuchałam, a miało być:
https://www_youtube_com/watch?v=KfoXGKOuOj4&list=PLDD1D8E837914C48F
własnie przeklikałam tamten link i patrzę - Jonsi Tornado
a teraz James Vincent McMorrow - rozumiem, że to ze ścieżki dźwiękowej filmu?
Ja też Star Treka oglądałam tylko ze względu na BC, ogólnie film naprawdę słaby, ale momenty w których pojawia się Ben - bezcenne
i ten głos!
ach!
Dzisiaj przeczytałam, że BC i Gary Oldman być może zagrają w Star Wars VII. Mają zagrać jednego bohatera, młodszego i starszego.
Obejrzałam właśnie Trzecią gwiazdę... jestem w emocjonalnej rozsypce.
Ten film kojarzy mi się trochę z "Hasta la vista".
BC w Star Wars? co za news!
Nie sądzę, by Ben dostał się do GW z tego względu, że był już przecież w Star Treku, a jest przecież w świecie filmowym niepisana zasada, że jeden aktor nie może być w obu tych seriach.
tu czytałam o tym:
http://stopklatka.pl/-/95712735,benedict-cumberbatch-i-gary-oldman-ponoc-blisko- star-wars-episode-vii-
Nadal uważam, że co najwyżej plotka (co zresztą jest wyraźnie podkreślone w artykule), więc wątpię, by Ben oficjalnie trafił do Gwiezdnych Wojen. On nawet kiedyś śmiał się z tego podczas jednego z ubiegłorocznych wywiadów, że chciałby tam zagrać, ale raczej do tego nie dojdzie.
Nominacje do nagrody Saturn (Ben jest nominowany za rolę Khana):
http://variety.com/2014/film/news/gravity-the-hobbit-the-desolation-of-smaug-lea d-saturn-awards-noms-1201120744/