nie oglądałem tego serialu więc nie wiem dlatego pytam lepiej pasuje on czy robert do tej roli?
Zupełnie różne podejście do ekranizacji, inne wcielenie Sherlocka. Moim zdaniem porównywanie jest tutaj niemożliwe.
Obu wielbię.
Najpierw to byl Robert, ale pózniej ujrzalam jego jako Sherlocka, i juz definitywnie to ON jest dla mnie Sherlockiem (choc RDJ tez nie jest zly)
A mnie dla odmiany Robert nie przypadł do gustu. Jeszcze przed obejrzeniem serialu nie pasował mi do roli Sherlocka, a w zestawieniu z Benedictem moim zdaniem wwypada słabo. Poza tym, uważam, że serialowy Moriarty jesto o niebo lepiej zagrany, niż ten filmowy.
Po pierwsze: serialowy Moriarty jest o wiele lepszy, po drugie: serialowy Sherlock też bije na głowę filmowego, bo jest bardziej... ludzki. RDJ to taki hollywoodzki lovelasek, który przy okazji ma parę dobrych pomysłów pokazanych w slow motion, natomiast Benedict stworzył świetną postać aspołecznego geniusza, który do mnie osobiście o wiele bardziej przemawia, o wiele bardziej pasuje do mojej prywatnej wizji genialnego detektywa.
Dokładnie xD Choć mnie osobiście bardziej przekonuje kreacja Moriartiego, to Bendict także pokazuje wysoką klasą. Ogólnie rzecz ujmując: amerykańska wersja nie umywa się do serialu.
Bo Amerykańska wersja jest... amerykańska ;]
W większości się zgodzę - serial jest lepszy ale głównie pod względem jakiegokolwiek porównywania do oryginału - książki. Amerykański Sherlock to ktoś, na za kim będą szalały nastolatki (chociaż nie mówię, że mi się nie podoba, wręcz przeciwnie! :D), idol dla ogółu i tak dalej... a Sherlock był właśnie trochę aspołeczny.
Mimo wszystko nie potrafię powiedzieć, który Sherlock jest lepszy, bo po prostu to dwie różne kreacje i scenariusze :)
Zupełnie różne kreacje. Robertowy Sherly to taki ekscentryczny zawadiaka a Beńkowy Sherlock to geniusz, który ma problem z przyswojeniem reguł życia społecznego. Zdecydowanie wolę Benedicta, ale to dla tego, że całość jest bardziej przekonywująca. Mam już dosyć zamerykanizowanego kina, gdzie główny bohater musi być klasycznym ciachem, bo inaczej to nie przejdzie. Benedict pokazuje klase, jego ekspresja jest naprawdę niesamowita, nie znajdziesz tego co tu pokazuje w żadnej z poprzednich ról. Natomiast Robert nie różni się zbytnio od swoich innych wcieleń.
Oczywiście, że Benedict! Kreacja Roberta ma niewiele wspólnego z Sherlockiem książkowym i gdyby nie zbieżność nazwisk, to bym nie wpadła na to, że chodzi o GENIALNEGO detektywa.
Benedict bez dwóch zdań. Świetnie potrafi pokazać złożoność Sherlocka, jego socjopatyczne podejście do ludzi, i pozorny brak jakichkolwiek uczuć. Do tego świetnie w tym serialu BBC pokazana została relacja łącząca Holmesa i Watsona ( Tak, Martin Freeman jest też milion razy lepszym Watsonem niż lalusiowaty Jude Law). Serial to majstersztyk, a aktorzy są idealni.
Jak już ktoś wyżej napisał - Robert i Benedict przedstawiają Sherlocka w zupełnie inny sposób, inaczej interpretują postać, więc porównanie jest tutaj niemożliwe.
Obaj pasują, choć na różny sposób. Po prostu inaczej grają tę samą postać. Holmes jest widocznie na tyle barwną i wieloznaczną osobowością, że można sobie pozwolić na spory "rozrzut" interpretacyjny, nie gubiąc ducha oryginału. RDJ świetnie pasuje do założonej konwencji kina typowo rozrywkowego, skrzyżowania komedii z gatunkiem przygodowym. Jest w tym perfekcyjny. Z kolei BC równie idealnie wpasowuje się w klimat kryminalny, bardziej serio. Nie ma co porównywać obu aktorów ani serialu z filmem. Bezcelowe. Lepiej obejrzeć obie produkcje i cieszyć się dwoma świetnymi i RÓŻNYMI Holmesami:)
moim zdaniem nie ma co porownywac bo co innego wykreowac postac w serialu w ktorym masz na to mnostwo czasu a co innego w filmie. Bennedict mial na to na razie 9h a RDJ kolo 5 poza tym serial jest w XXw a film to schylek XIX, co takze wplywa bardzo na sposob tworzenia postaci. Na korzysc B. dziala takze jego brytyjski akcent, a imitacja akcentu w filmie strasznie mnie drażni.
Co do moriarty'ego sie nie zgodze w serialu byl zrobiony strasznie slabo moim zdaniem, ale to pewnie dlatego ze oczekiwalem kogos podobnego do tego w filmie.
Benedict jest milion razy lepszy, ale cały serial jest w ogóle majstersztykiem. W filmie to było wszystko takie robione pod publiczkę, a RDJ nie ukazał głębi i złożoności charakteru Sherlocka. W serialu Benedict robi naprawdę niesamowitą robotę, jego Sherlock jest ubóstwianym przeze mnie typem geniusza-socjopaty, który jednocześnie gdzieś tam głęboko ma prawdziwe uczucia.