Chyba już zawsze będzie mi się kojarzył z dwoma rolami: Dillona z "Predatora" oraz Apollo z "Rocky`ego". Niezły, ale bez rewelacji był też "Action Jackson" z jego udziałem (grał rolę główną). Poza tym uważam, że to niezły aktor o niewykorzystanych możliwościach. Tak uważam.
Takich, nie do końca spełnionych aktorów jest wielu. Carl Wethers został jednak zapamiętany. Niezapomniana scena z Predatora gdy jego ręka odcięta od ciała nadal naciska spust strzelającego karabinu to klasyk gatunku. Sekwencja ta zawiera jednak największą wpadkę w karierze Stana Winstona. Gdy Dillon obraca się już bez ręki w prawym dolnym rogu ekranu widać niczym nie zamaskowany trzymany przy ciele prawdziwy nadgarstek aktora podczas gdy od ramienia zwisa krwawy imitujący urwaną rękę kikut.