jestem raczej otwartym człowiekiem, ale monogamii nie wymyślono po to tylko,żeby utrudniać życie ludziom, straszny upadek tego aktora (świetnego), ale może kogoś nauczy jego przykład, może zabrzmi to jak konserwatywny bełkot, ale pewne zakazy i nakazy, niezależnie od religii, mają zwyczajnie praktyczne zastosowanie

HIV to kolejna wielka ściema naszych czasów - podobnie jak globalne ocieplenie. Jest to jedyny znany medycynie wirus, którego nie da się jednoznacznie zdiagnozować. O ile na przykład wirus HCV (żółtaczka typu C) można zdiagnozować ze 100% pewnością, to okazuje się, że definicji wirusa HIV jest tyle, że co trzecie państwo ma inną jego definicję i jeżeli zrobimy sobie test np. w Japonii, to wynik może wyjść nam pozytywny, a kiedy ten sam materiał badawczy dostarczymy do laboratorium w Sztokholmie, to może nam wyjść negatywny - i tak dalej, w Madrycie pozytywny, a w Nowym Jorku lub Santiago już negatywny. I jest to jedyny w medycynie przypadek takiego magicznego wirusa. Testy na HCV i jeszcze dziesiątki innych wirusów, wyjdą nam jednoznaczne w każdym miejscu na świecie. O co zatem chodzi? Wirus HIV nie jest o wiele groźniejszy od wirusa zwykłej grypy. Są ludzie, u których zdiagnozowano go ponad 20 lat temu i nadal żyją, ciesząc się dobrym zdrowiem. Oficjalna wersja głosi, że wirus HIV osłabia odporność organizmu, w wyniku czego zarażony umiera na AIDS, którego definicji nie będę podawał, bo jest ona tak samo ścisła, jak definicja wirusa HIV - czyli wróżona z fusów. Gdybyśmy przyjrzeli się, jak szpitale sporządzają rejestry diagnoz zmarłych na AIDS, to bez większego wysiłku odkrylibyśmy, że kwalifikują pod tę kategorię wszystkich, którzy zachorowali na określone typy nowotworów lub chorób układu oddechowego - wywołanych osłabieniem organizmu - o ile wcześniej jakiś tam test wirusa HIV dał wynik pozytywny - co jest oczywistym uproszczeniem i manipulacją, bo te zbiory nie koniecznie muszą pokrywać się w 100% lub w ogóle w jakiejś dającej statystyczne prawdopodobieństwo większości. Gdybyśmy postarali się wyodrębnić jakiś zbiór wspólny przypadków śmierci na to, co określa się jako AIDS, to byłby on z pewnością związany z długotrwałym nadużywaniem narkotyków. Badania kliniczne dowiodły nie raz, że właśnie narkotyki i ich długotrwałe i regularne używanie, wywołują owe śmiertelne choroby, które później określa się jako AIDS. Innymi słowy, były przypadki (setki), kiedy osoby zarażone wirusem HIV, prowadzące normalny tryb życia (nie używające narkotyków w ogóle, a alkohol w miarę umiarkowanie) żyją z tym wirusem kilkadziesiąt lat od jego zdiagnozowania, zaś innym denatom wpisano jako diagnozę przyczyny zgonu AIDS, chociaż żaden test nie dał pozytywnego wyniku na obecność HIV. A teraz najciekawsze - istnieje duże prawdopodobieństwo, że to lekarze mogą być przyczyną zgonów setek/tysięcy ludzi u których zdiagnozowano HIV. Podaje im się bowiem tak silnie toksyczne leki (w celu zabicia wirusa), że przypomina to agresywną chemioterapię nowotworową - i cała "terapia" sprowadza się do sprawdzania, kto od przyjmowania tych trucizn umrze wcześniej, wirus, czy pacjent. Na ogół pierwsi padają pacjenci - zaś ci, którzy w ogóle tych niezwykle toksycznych "leków" nie brali, ie używali w ogóle narkotyków, ani nie nadużywali regularnie innych używek, żyją sobie normalnie z tym wirusem HIV, tak jak się żyje z wirusem opryszczki...

tl;dr

To co piszesz jest naprawde mocne,ale ja sie z tym zgadzam absolutnie!!! Zyjemy w swiecie propagandy. Ten wirus zaprogramowal w ludziach strach samą nazwą..HIV/AIDS..O JA PRDL'E :oooo..łooo" itp.. A takich innych numerowanych wirusow jest cała masa! Tu nazewnictwo zrobilo robote..Oprocz kontrowersji teortetycznych,są tez i te praktyczne..Ten wirus to pic..Albo inaczej..Jest prawdziwy,ale tj inne mu podobne...Jest to jakies pierd@lstwo,ktore wali UI,ale mozna z tym zyc,mozna to miec i tego nie miec. Tj grype.. Mam bliskiego kumpla,ktoremu wywalilo w badaniach positive,a mowil ze mogl to zlapc gora 10 lat temu..Fakt,mowil,ze jak chlal to kandydoza go ostro zaflegmiala,ale po czasie przechodzac na tryb zdrowo sie odzywiajacy,skrupulatnie wrecz,objawy sie calkwicie minimalizowaly..Przez emigracje rowniez sie przekaonal,ze w trzech krajach wyszlo mu 2:1 w badaniach.. Mniejsza nawet o jakies przyklady.. Fakty są takie,ze mamy jakiegos wirusa,jakich jest tysiac,i jest na podobe grypy..Drugi - glowny fakt,kazdy boi sie umrzec na aids,a na to jeszcze nikt nie umarl... Musze zapisac w testamencie ze jak zdechne na zapalenie pluc albo grzybice oskrzeli to zeby mi wpisali AIDS..Masz mega race ziomus!

Przecież on miał już HIV kilka lat temu :P

Wiedziałem że jest lekkoduchem ale że aż takim. Orgie, prostytutki, narkotyki - najszybsza droga do piachu. Sam jest sobie winny.
Chyba że to ściema ale po tym wszystkim to raczej prawda.

Akurat w jego przypadku można powiedzieć, że sam zgotował sobie ten los.

Wiesz żył jak żył, czerpał z życia na swój sposób musiał się liczyć z możliwymi konsekwencjami, ale to nie zmienia faktu ,że mu współczuje nawet jeśli sam to sobie zafundował.

Mnie nurtuję najbardziej dlaczego Charlie jest taki destrukcyjny...jakiś sekret? ,,Artyści" mają różne dziwactwa, ale niszczenia siebie nie potrafię zrozumieć. Niektórym przeszkadza inna wiara, homoseksualizm i za to potępiają gwiazdy. A mnie najbardziej przeszkadza to jak ktoś mając dobre życie kompletnie nie potrafi tego docenić.

Kto wie... Może Charlie ma po prostu autodestrukcyjny sposób bycia, już tak do zawsze...? Trochę ten sam przypadek co Kate Moss - ta też szalała z kokainą i alkoholem, pomimo dobrego życia, sławy i niezłej kasy.

Powinien przejść na dietę kapuścianą

E tam w jego wypadku HIV to nic strasznego, będzie musiał tylko jeść tabletki, może nawet mniej uciążliwe niż cukrzyca.