bohater nie zyje. Gral alter ego Stachury i juz szokiem dla mnie bylo to, ze sam poeta, zakonczyl jak postac przez niego wykreowana, Janek Pradera. Ale to, ze i aktor grajacy Janka, tez skonczyl w taki sam sposob... Jestem wstrzasniety :( Ktos napisal na forum "Siekierezady", ze nie podobala mu sie gra pana Edwarda. Ja natomiast pomyslalem sobie, on nie gral, on byl Jankiem. Teraz juz wiem dlaczego. Byl najbardziej odpowiednim aktorem, bo musial przezywac to samo co Janek, (czyli w sumie Stachura).
Wieczny odpoczynek racz im dac Panie...