Elle ma 175 cm wzrostu, więc do modelingu pasuje jak najbardziej. Oni tam pragną całkiem wysokich kobiet.
A uroda to kwestia czysto subiektywna. Dla mnie ona jest piękna.

Owszem, uroda to kwestia gustu i osobistych preferencji nazwijmy to estetycznych. Ale z całym szacunkiem, nie powiesz mi chyba, że jest "klasyczną pięknością" i pasuje do roli księżniczek i innych zjawiskowych nimf...

Ciężko mi powiedzieć czy jest klasyczną pięknością czy nie. Tak patrząc na taką Gene Tierney, Angelinę Jolie czy Ritę Hayworth może i nie, ale z jednej strony, ile można oglądać takich kobiet na ekranie? Nie wiem, jaką trzeba mieć urodę, by zagrać księżniczkę, ale nie wydaje mi się, aby obsadzenie jej w takiej roli było przesadą.

To napisz proszę kim jest dla przykładu taka "klasyczna piękność" bo mnie to stwierdzenie zawsze śmieszy. Podaj nazwisko innej aktorki która taką pięknością jest i takie księżniczki powinna grać.

Grace Kelly, Catherine Deneuve, Vivien Leigh, Gene Tierney, Hedy Lamarr ale to kiedyś..

Hmm ile gustów tyle opinii ja uważam że jej uroda idealnie pasuje do tajemniczych nimf :)

Tez uważam że jest śliczna

ja ją wczoraj widziałem w zwiastunie dwóch różnych filmów, myślałem, że obie siostry grają w rożnych filmach, bo zwróciłem uwagę tylko na nazwiska, a tu jedna i ta sam, to chyba raczej nie jest tak źle z warsztatem. A co do modelek tam nie chodzi o urodę tylko o charakterystyczny wygląd i zależy od trendów w danym okresie.

Odpowiedź jest jedna jak dla mnie - ma sławną jak, że i o wiele zdolniejszą siostrę- Dakota Fanning i według mnie to pomogło dla Niej zajść tak daleko ...

Ma nieproporcjonalnie wielki łeb.

bo red. Popielecki napisał.. super argument, czyli jak już dwóch uważa że jest nieatrakcyjna to tak jest? dla mnie ta twarz jest oryginalna, aktorsko udanie w neon, super w super 8, są o wiele gorsze aktorki dostające lepsze role, a dla mnie jej siostra spoczeła na laurach.

Wypowiedź redaktora Popieleckiego nie jest argumentem w dyskusji, tylko jego opinią z którą akurat się się zgadzam i uważam za trafną- proszę czytać ze zrozumieniem. To czy ma ciekawą czy nieciekawą urodę jest kwestią dyskusyjną, niemniej nie można powiedzieć, że jest klasyczną pięknością- i dlatego obsadzanie jej w takich rolach- gdzie oprócz grania 'ma być ładną buzią' jest dziwaczne i nietrafione.

"Jak to możliwe, że dziewczyna o tak przeciętnych zdolnościach aktorskich , grała u takich reżyserów jak D. Fincher, A.G. Inaritu, S.Copola, J.J. Abrams ,a teraz Refn.". To proste: oni, w przeciwieństwie do Ciebie, w ogóle się nie znają. To Ty powinieneś byś sławnym reżyserem. Na początek zacznij od stawiania znaku zapytania po wyrażeniach typu "jak to możliwe".

Jesteś złośliwy, ale nie szkodzi, szanowny Panie korektorze. Pozwolę sobie natomiast na konstatację, iż przykłady takich gwiazd aktorstwa jak Bruce Willis czy Keanu Reeves świadczą o tym, że można zrobić naprawdę błyskotliwą karierę nie wykazując większych talentów aktorskich (choć w wypadku Willisa mamy jeszcze do czynienia z czymś co nazwałbym swoista charyzmą). Swego czasu śmiano się przecież z Clinta Eastwooda (mówił tak sam Sergio Leone, którego nie podejrzewam o brak sympatii dla Clinta), że aktor ten posiada dwa wyrazy twarzy: w kapeluszu i bez (ale tę anegdotę już pewnie znasz). W wypadku Elle (która oczywiście z mało wymagającym aktorsko kinem akcji nie ma nic wspólnego), nie chodzi nawet o brak określonych umiejętności, tylko o pewną manierę aktorską czy nawet pretensjonalność (vide "Neon Demon" Refna, któremu się chyba wydaje, że jest Nowym Prorokiem Kina). Trochę jak z Emmą Stone, od kiedy to została uznaną aktorką, w kolejnych filmach jest kolejnym wcieleniem tej samej 'emmostonowatej' postaci - lekko neurotycznej i nadpobudliwej.
Ps. Wielcy reżyserzy jak wiadomo to nieomylne boskie emanacje natchnienia, a krytycy i 'zwykli ludzie' rozprawiający o materii kina, to tylko pełne żółci i zapiekłej nienawiści miernoty zazdroszczące innym talentu, kasy i sławy, prawda? Jak to możliwe, że ktoś uważa Elle Fannig za wątpliwej klasy aktorkę? Najpewniej musi być jakowymś nieobytym prymitywem.

Osobiście nie uważam Elle za wybitną aktorkę także. Wolę filmy z jej starszą siostrą. Tak, bywam złośliwy i tak, nadal bardziej ufam Fincherowi oraz Coppoli niż Tobie w kwestii oceny możliwości aktorskich Elle Fanning. Bardzo podoba mi się za to forma Twojej wypowiedzi. Szczerze. Ożywczy haust kultury w zalewie internetowego chamstwa. Niestety często mam wrażenie, że komentujący na przeróżnych forach to zaiste "pełne żółci i zapiekłej nienawiści miernoty zazdroszczące innym talentu", ale Ty z pewnością do nich nie należysz. Piszę to bez ironii. Pozdrawiam.

Hm, tylko że wielcy reżyserzy nie koniecznie muszą się kierować jej "umiejętnościami", co też np popularnością nazwiska... siostry.

Całkowicie się zgodzę z tą "manierą" - tylko nie jestem do końca przekonana, że to maniera właśnie. Widziałam z Elle kilka wywiadów i miała charakterystyczny sposób zachowania - niewinno/głupiutki , nie wiem czy jest taką głupiutką dziewczyną czy tylko tak się kreuje - żeby dostawać wszystkie podobne role, ale takie cechy przebijają w Czarownicy czy w "W deszczowy dzień w Nowym Jorku". Za to w Teen Spirit mi jej gra nie przeszkadzała i nie czułam tej maniery, choć też grała raczej "niewinną" postać...

Nigdy niczego tu nie skomentowałam, ale dużo czytam i naprawdę jestem pod wrażeniem kultury Twoich wypowiedzi. Gratulacje.

Sranie w banię - po prostu świetnie gra i świetnie wygląda. Zawiść nie pozwala ci tego dostrzec.

greggreg86 -
wg mnie w Neon Demon i Czarownicy wyglądała pięknie. Właśnie przez ten typ urody, niewinność i subtelność bardzo pasują do niej bajkowe klimaty i filmy kostiumowe.
W dzisiejszych czasach pełnych insta klonów, wulgarnych nastolatek wyglądających jak hot 30stki po przejściach i karpiowatych kobiet upodabniających się do AJ, taka nietuzinkowa, delikatna, naturalna uroda to skarb.
Właśnie dlatego nie dziwię się, że dostała rolę w Neon Demon.