On ma to coś! potrafi oszukać mnie jak nikt inny że nie tworzy kreacji aktorskiej ale nią jest! Raz jest silnym Santiago w "Babel", potem transwestytą w 'Złe wychowaniu" będąc równocześnie w tym samym filmie 2 innymi osobami. Aż po zakłamanego fanatycznego Ojca Amaro udowadnia mi, że hollywoodzkie kanony nie poruszą mnie nigdy tak jak Amores Perros czy Y tu mama tambien !
Wybiera scenariusze trudne, wspiera meksykańską kinematofrafie. Potrafi z miłego chłopaka zmienic się w schizofrenika (The King). Uwielbiam i postanawiam kiedys go poznac i powiedziec mu to osobiście;)
Bardzo polecam filmy z jego udziałem! kino ambitne i nie pozostawiające widza obojętnym.