George LucasI

George Walton Lucas Jr.

7,6
4 363 oceny scenariuszy
powrót do forum osoby George Lucas

Zanim Disney wypaczył sens wszystkiego, on stworzył coś tak interesującego i dydaktycznego (dobro i zło), jakby ten świat faktycznie gdzieś tam istniał.
Dzieciaki 2 tysiąclecia już tego nie zrozumieją, ale przez te wszystkie lata, dzięki fanom z całego globu, uniwersum to urosło do niewyobrażalnych rozmiarów (największe kinowe uniwersum w historii) i wszystkie niejasności połączono w całkiem logiczną całość, tak że Star Wars blisko do ostatecznego ideału filmowego uniwersum.
To jest takie ogromne, a wieczni oponenci chrzanią o jakimś Jar Jar czy małym Anakinie albo kiepskiej scenie CGI z EP. II

Prawda jest taka, że pod względem FABUŁY - Disney nie zrobi na własną rękę już niczego, co mogłoby dorównać dziełu, spod rąk Lucasa i fanów z całego świata (Legends).
Bo Lucas dzieła fanów szanował i wspierał, a Disney swoim przejętym fanom nawet GROZI za tworzenie swoich historii. (zapoznajcie się np. z historią działań Disneja przeciwko: Apeiron KotOR mod oraz filmu fanowskiego VADER od Star Wars Theory)
Wszystko, czego nie lubicie w nowych Gwiezdnych Wojnach zawdzięczamy Kathleen Kennedy.

Wilkolak_Autograf

temat wątku wydal mi się interesujący, szkoda ze treść byla kompletnie o czym innym.

ale skoro juz tu jestem: nie wiem kto to są 'wieczni oponenci' ale wiem kim są osoby które nie lubią prequeli za Jarjara, CGI albo malego Anakina: zwyklymi ludźmi. Których zresztą zdanie podzielam. Wspominasz: dzięki fanom udaje się polączyć prawie wszystko w spójną i logiczną calosc. Nie wiem czy to dobrze świadczy o dziele skoro fani muszą je potem poprawiać.

MegaSzczota

Ciężko dotrzeć intelektualnie oraz emocjonalnie do szerszego grona przy głęboko rozwiniętej wypowiedzi z własnymi poglądami, MegaSzczoto :]
Wieczni oponenci, to w tym wypadku osoby, które dzisiaj patrzą na CGI sprzed lat i narzekają, że co stare nie wygląda jak nowe, bez: inteligencji i wyobraźni. Sam lubię świetną grafikę, wręcz jestem "grafiko-holikiem", mógłbym rzec. Ale pamiętam, że "wtedy", wspomniane CGI było dominująco bardzo przyzwoite. Te rzeczy po prostu się starzeją.
Ale to, i małego Anakina (aktora) da się puścić kątem oka, ze względu na całokształt sagi. Dlatego uważam, że ciśnięcie na Lucasa za te DETALE, było zwyczajnie prostackie.
Także nie są to zwykli lidzie (których miałem na myśli), bo chodziło mi o tych wyjątkowych bolidupców, którzy nie umieją się cieszyć tym, co najcenniejsze w filmach - fabułą.
Jak widzisz też po części podzielam to zdanie (teraz, po latach, bo jako młody widz prequeli na premierach, byłem oczarowany i wszystko było mi piękne, również CGI, a zachowanie małego Anakina można było sobie usprawiedliwić, że było to po prostu przez to, że był innym chłopcem z ciężkim życiem), ale nigdy nie był to dla mnie problem.


"Wspominasz: dzięki fanom udaje się polączyć prawie wszystko w spójną i logiczną calosc. Nie wiem czy to dobrze świadczy o dziele skoro fani muszą je potem poprawiać."
- Na tyle to poplątałeś, że niezbyt teraz wiem, gdzie się zacząłeś gubić myślą.

Wilkolak_Autograf

ale wielu ludzi nie skarży się na niską jakość CGI tylko po prostu jej przesadne użycie. Jaki procent scen byl nagrywany na tle greenboxa? 95%? Nawet dzisiaj, dysponując super nowoczesną grafiką 3D, żywi aktorzy ubrani w prawdziwe stroje (jak w VII) będą bardziej cieszyć oko niż kąputrowe cuda.

Fabula też pozostawia wiele do życzenia. Ja nie bylem nigdy fanem SW więc oglądając te filmy nie do konca rozumiem co tam się dzieje. W jedynce federacja handlowa tworzy blokadę bo nie potrafi się dogadać z senatem. OK, ale w jakiej to sprawie nie potrafią się dogadać? dlaczego ta blokada? po co? co chcą nią osiągnąć?

no i takich pytań jest więcej. Np jest mowa o przepowiedni. Kto ją stworzyl? Kiedy? W jakich okolicznościach? Co oznacza 'balans w mocy'?

I takich fabularnych niedopowiedzeń jest więcej.. to, że dla ciebie to "nie problem" nie oznacza od razu że inni to od razu wieczni malkontenci znaczy no, oponenci, buldupcy i prostacy.

MegaSzczota

Nie chce mi się pisać znowu tak długo, jak wcześniej, MegaSzczoto, :) ale spróbuję coś sprostować.
Nie jesteś fanem, więc nie zagłębiasz się w szczegóły uniwersum, ale jednocześnie BOMBARDUJESZ pytaniami o brak szczegółów - może czas się więc zagłębić? :)
To, że niektóre sprawy ich nie posiadają, nie znaczy to, że nie mają sensu, (jak w Nowej Trylogii - i nie, nie będę setny raz tłumaczył się godzinami ile tam jest pomyłek logicznych i tych "poważnych" DZIUR fabularnych). Analogicznie, z życia wzięta zagadka, względem tych pytań (i nie ma co tu wywracać oczyma): kto jest twórcą Bitcoina? Czy to, że tego nie wiemy, sprawia, że jest to mniej ciekawe? A może wręcz przeciwnie? Dzięki temu chciałoby się poszukać poszlak? Jabyśmy wiedzieli - co byśmy z tym zrobili?
Chcę powiedzieć, że to nie są rzeczy istotne dla kinowej sagi, ale jeżeli jesteśmy fanami i się zagłębimy w uniwersum, zawsze było czego się dowiedzieć nowego. A uniwersum to tworzyli fani-artyści. Bez podjęcia prób szukania i wyobraźni - nie wypada narzekać, że nie możesz znaleźć. :)
Co do tego, co będzie bardziej cieszyć oko, warto by poczekać z 15 lat, nim wyda się taki osąd. Ale pamiętaj, że stare także się zestarzeje... Bez wyobraźni zawsze będzie na co narzekać :)

Wilkolak_Autograf

"Nie jesteś fanem, więc nie zagłębiasz się w szczegóły uniwersum, ale jednocześnie BOMBARDUJESZ pytaniami o brak szczegółów - może czas się więc zagłębić? :) " nie nie nie, ziomeczku, pod tym względem się widać totalnie różnimy. Ja po obejrzeniu filmu lubię wiedzieć co się stalo a ty mi tu mówisz żebym po projekcji szukal odpowiedzi na wlasną rękę, yh. Co ja, najpierw mam obejrzeć film by móc zebrać pytania a potem drugi raz jak już sobie do nich coś dopowiem? to brzmi idiotycznie jak dla mnie xd

twórca bitcoina jest tajemniczy bo taki chcial być, tymczasem konflikt między senatem a federacją handlową raczej ma jakieś konkretne przyczyny które wątpie by mialy przeslanki by być jakąś wielką tajemnicą, zwlaszcza jak angażuje się do niej strony trzecie i.e. Jedi... Metafora o bitcoinie sugeruje, że można wybaczyć nawet największą bzdurę i tlumaczyć ją 'tajemnicą'. Hanka zginęla w kartonach a po 10 latach wraca, hmm czyż nie brzmi to tajemniczo? Tak, ale idiotycznie jeszcze bardziej. Powinno się wyraźnie rozróżniać tajemniczość od niedopowiedzeń które mają znaczenie dla ciąglosci fabularnej, zwlaszcza jeśli stanowią podstawę czynów i postawy glownych bohaterów...

"Bez podjęcia prób szukania i wyobraźni - nie wypada narzekać, że nie możesz znaleźć. :)" - pragnę przypomnieć że nie mówimy o leku na raka, o nowej filozofii życia ani o Bogu tylko o fabule filmu która jest niedorobiona i fani musieli potem sobie dopowiadać rzeczy ;/

"Bez wyobraźni zawsze będzie na co narzekać :)" - serio? gościu tworzyl piękne dekoracje i modele w częsciach IV-VI a gdy stal się capiącym leniem który wszystko tworzy komputerem to to jedyny kontrargument? Hehe nie no pewnie, nawet jakby wyciąl wszystkich ludków z zeszytu A5 to mozna by mowic "czego sie czepiasz, uzyj wyobraźni" tylko po co? Nie myślisz, że lepiej jest użyc wyobraźni do czegoś pożyteczniejszego niż zaklamywania rzeczywistości?

MegaSzczota

Zasugerowałem Ci jedynie drogę do celu (zrozumienia). Może się pomyliłem i wcale nie pragniesz sobie wyjaśniać niczego. Na tym etapie, wydajesz się z lekka zaczepnym abnegatem. Szczerze nie chce mi się więc już tego wałkować. Jestem zmęczony takimi dialogami na Filmweb przez lata. Powiedziałem swoje, Ty powiedziałeś swoje i się nie zgadzamy - zostawmy to tak. Pozdrawiam :)

Wilkolak_Autograf

oczywiście, że nie ma sensu dyskusja z kimś kto jest zamknięty wyłącznie na swój punkt widzenia i poprzez manewry wymijające ucieka od WSZYSTKICH argumentów swojego rozmówcy. Może po prostu jesteś zmęczony sobą samym?

Nie możesz się nie zgadzać bo żeby to zrobić musiałbyś wyjść naprzeciw moim argumentom i się odnieść do nich, tymczasem ty sugerujesz wyłącznie moją niezdolność lub niechęć do zadziałania w ramach Twojego punktu widzenia. Tymczasem to nie jest nic takiego, jesteśmy już krok dalej bo po prostu się z tą postawą nie zgodziłem i wyjaśniłem dlaczego. Nie jest to niechęć lub niezdolność, jest to zanegowanie jej sensu.

Wilkolak_Autograf

Nie buduje sie fundamentów moralności na filmach amerykańskich i jakichkolwiek filmach zresztą

dubbelvla

Rozumiem, co masz na myśli, ale socjologia XXI wieku poddałby Twoje twierdzenie poważnej polemice. Nauka uwzględnia zmiany, tak jak kultura się do zmian adaptuje. ;)
Nie ma znaczenia, czy w celu "ustalenia" moralności rozpamiętujemy wydarzenie rzeczywiste, czy fikcyjne. Istotna jest logika analizowanych sytuacji. Decyzje i ich konsekwencje.
Nie stawiaj sobie poprzeczki, zrodzonej z wyuczenia i przyzwyczajeń. Jeżeli chcesz prawić mądrości, to bądź sceptykiem+analitykiem własnych stwierdzeń ;)

Wilkolak_Autograf

to jest bardzo sensowne, kilka razy to przeczytaełm co napisałeś i bardzo logicznie to brzmi, to co potem mi przyszło do głowy to jest sensowne na papierze, w teorii, bo jeżeli się uczysz na fikcyjnych wymyśłonych sytuacjach filmowych, które prowadzą do kolejnych fikcyjnych zmyśłonych sytuacji, w przypadku gwiezdnych wojen to jest kompletna abstarkcja wszystko to zdobywasz jakś wiedzę do postepwoania w sytuacjach i całych ciągach sytuacji, których nie ma w świece rzeczywistym bo są zmyślone na potrzeby scenariusza filmowego
z takich powodów własnie ludzie sie leczą psychicznie bo naoglądają się telewizji i potem zderzają się z rzeczywistością , gdzie jest kompletnie co innego

Wilkolak_Autograf

inaczej to tłumacząc uczyć sie moralnosci, podejmowania decyzji, konsekwencji tych decyzji na sytuacjach z filmów tutaj gwiezdnych wojen to tak jak uczyć się biologii na przykładzie fauny i flory z gwiezdnych wojen

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones