Myślę, że Grant potrafi wcielić się w różne role. Bardzo pozytywną postać zagrał w TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ. Natomiast w DOPÓKI SIĘ ZNÓW NIE SPOTKAMY wcielił się w czarny charakter. Taki właśnie elastyczny w odtwarzaniu postaci powinien być dobry aktor. Ciekawi mnie czy sprawdziłby się jako Bond, bo role amantów już odgrywał. Jak myślicie?
Grant poślubił komedię romantyczną, ale nie można o nim powiedzieć, że nie jest wszechstronny.
Zagrał kilka naprawdę ciekawych, dobrych ról poza swoim sztandarowym gatunkiem - bardzo podobał mi się w "Gorzkich godach", "Maurycym" czy "Drobnych cwaniaczkach".
Co do Bonda.. Teraz jest już chyba za stary, a wcześniej gdy był młodszy wydawał się zbyt kruchy do tej roli, chociaż skoro lalusiowaty Pierce Brosnan mógł być Bondem to czemu nie Grant :D.