Oglądam niewiele polskich filmów-szkoda mi czasu, ale jego bardzo dobra rola w Pokłosiu,
lepsza niż Pana Stuhra w mojej opinii, zwróciła moją uwagę na to, że czasami warto
zobaczyć co "nowego" dzieje się na naszym podwórku.
Pan Ireneusz już od dawna jest kapitalnym aktorem na deskach łódzkiego Teatru Jaracza. I w końcu widzimy, że równie świetny jest w kinie. Szkoda, że dopiero teraz go doceniono, i że po tylu epizodach dostał główną rolę w znaczącym filmie (lepiej późno, niż wcale ;-)). Szkoda też, że sukces teatralny nie przynosi (jak sądzę) takich profitów finansowych, jak sukces filmowy. Nie do końca wiem, jak to opisać, ale widać, że na scenie on się świetnie bawi i dzięki temu nie gra koturnowo. To samo można powiedzieć o jego kreacjach telewizyjnych czy filmowych - jakie by nie były, to są mimo wszystko naturalne w jego wykonaniu.
Zgadzam się. Jeśli chodzi o "Pokłosie", to dla mnie, on i jego gra była najmocniejszym punktem filmu.
Świetnie zagrał w pokłosiu, nigdy jakoś nie zwracałem na tego Pana uwagi, ani mnie nie grzał ani ziębił. Teraz z pewnością będe inaczej go oceniać
Dawno nie widziałem tak dobrej roli roli jak Czopa w Pokłosiu.
Doskonale nadaje się do tego typu filmów(czyli poważnych)
Zachwycałam się nim przez cały czas jak oglądałam Pokłosie. Jest cudowny. Ma w sobie niezwykły magnetyzm.