Człowiek cały rok czeka na nowe ścieżki Islandczyka i to nie do byle jakich filmów, a tu na praktycznie miesiąc przed premierami wychodzi taki syf. O ile jeszcze zrozumiały jest fakt, że Aronofsky potrzebował go do stworzenia dźwięków do mother! to kompletne odsunięcie Jóhannssona od Blade Runnera na rzecz "sieciówkarzy", jakimi są Zimmer i jego pachołki, którzy początkowo mieli go tylko wesprzeć jest istną masakrą! Może i wyjdę na tego typka, co skreśla daną rzecz zanim ją zobaczy/usłyszy/dotknie, ale trudno tutaj nastawić się na coś dobrego, skoro do premiery filmu pozostał niecały miesiąc, a sama sytuacja przypomina akcję z Rogue One, gdzie Desplata odsunieto w podobnym czasie na rzecz Giacchino, który o ile jest dobrym kompozytorem to jego ścieżka była po prostu straszna i dało się wyczuć, że robiono ją na szybko. A teraz szykuje się podobny cyrk, ponieważ ile w tamtym roku zapowiadano, że score do BR pomimo zaczerpnięć z dzieła Vangelisa miał być czymś innym, świeżym to po ogłoszeniu włączenia Zimmera i Walfischa ich ścieżkę określono jako muzykę "inspirowaną" oryginałem z lat 80tych. A skoro ci panowie mają kwestię OSTa na wyłączność to można być gotowym na najgorsze.