Zdecydowanie Irons. W Masonie w ogóle nie mogłam odnaleźć Humberta. Brakowało mi tej obsesji i pożądania, które u Ironsa jest znakomicie ukazane. Po przeczytaniu książki, zawsze Humberta wyobrażałam sobie, tak jak zagrał go Irons.

Polecam zatem jego występy w "Kryptonimie Cicero" Josepha Mankiewicza i "Człowiek w połowie drogi" Carola Reeda - jest tam wspaniały.

Mason. I nie ma tu potrzeby wypisywania tysiąca argumentów. 'W duchu Nabokova' - to dobre i jedynie słuszne określenie.

Mason, jedna z lepszych jego kreacji obok Kapitana Nemo chyba.

Mason

Wersja z Ironsem jest przy adaptacji Kubricka zwykłą kalką na ekran. A rola Ironsa jest zmarnowana. TAKI aktor grający TAKIEGO bohatera TAKIEJ książki zasłużył na lepszą reżyserkę.