Jamie to bardzo dobry aktor tzw. młodego pokolenia. W moim odczuciu rola Hallama Foe była stworzona jakby dla niego. Szkoda tylko, że zarówno w King Kongu jak i w Jumperze nie miał okazji się wykazać. Śmiem twierdzić, że gdyby w tym drugim filmie otrzymał główną rolę, to film był by lepszy :)

O, wlasnie, Kin Kong jeszcze. Ale dobrze prawisz - nie mial sie jak 'rozkrecic'.
Co do 'Jumpera' to sie zgadzam w zupelnosci. Chociaz hmm...Postac, jaka gral, Griffin, wlasnie mu pasowal bardziej...Tylko z tej postaci zrobili w filmie takie nie-wiadomo-co. Glowna rola bylaby chyba dla niego zbyt...zwyczajna? przewidywalna?
Jako Hallam byl swietny, wlasnie dlatego, ze on pasuje do takich rol - facetow, chlopakow, chlopcow (?) nieco innych, w jakis sposob odmiennych, niestandardowych, nie wcisnietych w okreslone ramy. I takich rol oby mial jak najwiecej :)

Święte słowa.
Nie widziałam go w "Jumperze", widziałam za to w "Chumscrubber", tak samo fenomenalny, jak i w Halamie.
Dzięki Bogu, że istnieją jeszcze tacy.

Ja od siebie polecam zobaczec Nicholas'a Nickleby- calkiem dobra, charakterystyczna rola Jamiego..