ale na dotychczasowych doświadczeniach kinowych z tym panem sparzyłam się. Ja doskonale wiem, że 'Gielgud wielkim aktorem był'. Tyle, że na mnie nie działa. A jeśli, to raczej negatywnie, jako główna blada żaba ekranu. I zaznaczam, że absolutnie nie chodzi tu o uprzedzenia i stereotypy co do jego prywatnych upodobań. Trafiło mi się ekranowo kilku panów o identycznej filozofii, którzy 'chwycili'. Gielgud pozostaje poza moim zasięgiem.