Barwa jego głosu jest potwornie niska. Często daje mu się do przeczytania rzeczy, które do czegoś takiego zupełnie nie pasują. Mało tego - czyta często w zwolnionym tempie, równie beznadziejnie, jak Wiktor Zborowski. Zbeszcześcił "Pana Tadeusza" (a zwłaszcza "Inwokację"), a także moje ukochane "Metro 2033" (dobrze, że posiadam wersję papierową). Ja nie daję rady go słuchać. Dla mnie czytać audiobooki może zawsze tylko kilka osób i są to Andrzej Hausner, Leszek Filipowicz, Jacek Rozenek (Hausner i On - mistrzowie), Maciej Jabłoński, Marcin Kwaśny, Jacek Mikołajczak, Krzysztof Banaszyk i Janusz Zadura. Gosztyle mówię: Nie.