Ciężko nie zauważyć korelacji między zaawansowaniem procesu zmiany płci Larrego/Lany, a spadkiem jakości filmów produkowanych przez rodzeństwo Wachowskich. Pierwszy "Matrix" był prawdziwym arcydziełem. Kolejne, które powstawały kiedy Larry zaczynał już terapię hormonalną to spadek o kilka poziomów, a pierwszym dziełem wydanym pod nazwiskiem Lana Wachowski jest absolutnie pretensjonalny gniot pt. Atlas Chmur.
Trzeba było skupić się na pisaniu scenariuszy zamiast eksperymentować z identyfikacją płciową, może mielibyśmy powtórkę z jakości pierwszego Matriksa
zaryzykuj bardziej i napisz które? ;) Bo powyżej matrixa dobry był tylko "V for Vendetta", ale ten film tylko pisali, a reżyserką zajął się ktoś inny i bardzo dobrze z resztą. Kontynuacje Matrixa były ewidentnie słabsze (nie słabe, po prostu słabsze), a później było już tylko gorzej (Speed Racer)
Można tu mówić o 'Atlasie Chmur', który sam w sobie jest średni, ale pare szczegółów utwierdziły mnie - osoby która przeczytała książkę - w przekonaniu, że sprawnie i w przyjemny sposób zrealizowali film i przesłanie jakie z nim idzie;)
'Atlas' pierwszy raz obejrzałem z napisami, ale ostatnio dość często puszczają go na Canal+ czy też HBO, nie pamiętam dokładnie, z resztą nieważne, bo chodzi mi poprostu o fakt że obejrzałem go ostatnio już z lektorem i podpisuję się pod tym co napisałeś(aś) - jest po prostu średniakiem, niby fabuła nietuzinkowa i dość przemyślana, a jednak jakoś tak opornie ta histora płynie. Co do samego rodzeństwa to się zobaczy, przełomu na miarę Matrixa raczej bym się nie spodziewał, ale myslę że jeszcze zaskoczą, może dostaną w swoje ręce któryś ze scenariuszy z tej tak zwanej Czarnej Listy Hollywoodu, a wtedy kto wie, może być ciekawie. Jeden z takich scenariuszy, a mianowicie "At the Mountains of Madness" zgarnął Del Toro i już zacieram ręce bo będzie grubo.
Nie podoba mi się to, że post ma formę pretensji... Sorry, ale według mnie na pierwszym miejscu powinny stać sprawy osobiste, takie jak identyfikacja płciowa właśnie, a dopiero później filmy. ;) Poza tym, wyszukiwanie się związku między tymi dwiema sprawami jest trochę bez sensu i bezpodstawne.
Na podstawie dostępnych nam źródeł możemy stwierdzić, że, według Ciebie, Wachowscy nakręcili jeden hit, a pozostałe filmy stoją na niearcydzielnym poziomie. :)
Drugie Matrixy z pewnością dotyka problem nie burzy hormonalnej autora, a prequelów. ;) Vendetta jest filmem wybitnym, najlepszym, pod którym mogą podpisać się Wachowscy, a Atlas Chmur stoi na dobrym poziomie. Pozostałych nie skomentuję, bo oceny filmwebu mówią same za siebie.
Z tego można wyciągnąć wniosek, że Wachowscy to twórcy jednego hitu. Mało mamy takich? Nie widzę potrzeby dopinania do tego problemów Lany.
Zawłaszcza, że wystarczy porównać ocenę Andy'ego z Laną i widać, że nie filmy odegrały rolę w ocenie.
hehe, ale się wieśniak nawiązał. wyszukuje po całym FW moje posty i wypisuje swoje wypociny... :)))
pewnie prędzej czy później wyląduje w Tworkach...
Szukałem postu, który nie byłby głupi. Nawet ciebie ta możliwość śmieszy.
(Nadal źle zaczynasz zdania i nadużywasz wielokropka, łośku.)
Jeśli ktoś ma 30 lat i zrobi dobry film, a słabszy mając 50, to napiszesz, że starsi nie potrafią robić filmów. Jeśli zrobi lepszy film mając 50 lat niż gdy miał 30, to napiszesz, że młodsi nie potrafią robić filmów?
Dość kobiet zrobiło świetne filmy, by twoje wnioski można było odrzucić przy pierwszym czytaniu. Jedynie kwestią przypadku jest, że późniejszy film jest słabszy od wcześniejszego a nie na odwrót. Tylko z reguły reżyser, który robi słabszy film po lepszym, nie zmienia płci, wobec tego nic nie piszesz, a gdy któryś zmienia, to nagle widzisz w tym powód wszelkiego zła. Oszołomstwo i błąd poznawczy.