Jeśli ten film posiada jakąś grozę, to głównie dzięki niej - spójrzcie tylko na jej twarz, zazwyczaj do bólu nieruchomą i, co najważnejsze, (wbrew pozorom) na jej usta - kąciki opuszczone w dół, praktycznie zawsze... To nadaje jej dziecięcemu obliczu wyraz jakiejś rzeczywiście okrutnej, ale i ponadczasowej dojrzałości... W połączeniu z nieludzko białymi włosami i jarzącymi oczami, naprawdę potrafi zrobić wrażenie... Do tego beznamiętny głos, tylko w jednym przypadku zaprawiony ironią ("Daddy..."). Dziecięca jeszcze rola, ale gratulacje, miss Haun, gdzie można zamówić plakat z tym niesamowitym obliczem (nota bene i tak pięknym)?