Niestety na poziomie śmieciowej komedii nakręconej amatorsko: dialogi zagłuszane muzyką i efektami dźwiękowymi. I to pomimo udzialu zawodowych aktorow, którzy na prawdę mają teatralnie dobrą dykcję.
Gdzieś pomiędzy 2/10 a 3/10.
Podobnie jak film "Atrakcyjny pozna panią" - "Basia sama w domu" zrobiony za własne pieniądze reżysera. A co do "Basi...", to początkowo też miałem takie odczucia, ale podszedłem do tego filmu jeszcze raz i stwierdziłem, że to jest film celowo stylizowany na taki... amatorski. To jest adaptacja sztuki scenicznej, zrobiona w klimacie kabaretu lub skeczu, z domieszką absurdu i głupawego nonsensu. Widać, że wszyscy świetnie się bawili na planie. Ostatecznie przyjmuję i oceniam "Basię..." pozytywnie, ale nie w kategorii zwykłej komedii, czy filmu świątecznego, ale jako zwariowanej, nieco absurdalnej sfilmowanej sztuki teatralnej.
Ja się nie zgodzę co do jednego: celowo złe miksowanie dźwięku jest w Polsce uważane nie za amatorstwo a za wysoką sztukę. Jak ktoś nie rozumie dialogów to jest niedouczony, niedosłyszący lub ma tani sprzęt audiowizualny.
W uzupełnieniu swojego pierwszego komentarza powinienem był napisać, że nie oceniam strony artystycznej scenariusza ale jedynie stronę rzemieślniczą filmu/nagrania przedstawienia teatralnego.