Juz jest! Dłuuuuuuuugo oczekiwany (ciągłe przesuwanie terminu...) singiel "Touch My Body", zwiastujący najnowszy album MC. Pozostawia pewien niedosyt, ale zapewne managment poszedł wytartą przez TEOM ścieżką - dobry, ale nie wybitny pierwszy singiel ("It's Like That"), a potem wielkie BUM ("We Belong Together").
Jestem bardzo ciekaw tego nowego albumu! I nie moge się doczekać!!!!!!!
„E=mc2” przesłuchany już kilka razy i odbieram tę płytę zdecydowanie pozytywnie, chociaż bez rewelacji. Najbardziej podoba mi się chyba "Thanx 4 Nothin’”, niezłe są też singlowy "Touch My Body", "Side Effects", który wydaje się być murowanym hitem. Fajnie słucha się "I'll Be Lovin' U Long Time" i "I Wish You Well". Nowa płyta Maryśki jest idealna na tę porę roku, słoneczko świeci, wkłada się słuchawki i podąża na kochanego Maiusa w rytm lekkich, niezobowiązujących piosenek divy. Trochę martwi mnie jednak, że jej głos bądź co bądź się marnuje. Absolutnie nie jestem zwolennikiem syreny pożarowej, jaką odstawiała w latach 90., ale podchodząc do sprawy z wyczuciem Mariah mogła stworzyć coś dla swoich fanów sprzed emancypacji. Inna sprawa, że nowa płyta nie ma piosenki na miarę ‘We belong together” i zdecydowanie nie jest to również płyta, którą słuchał będę przez dłuższy czas. „E=mc2” to produkt pasujący na kilka tygodni do mojego mp3. Porównując ten krążek do „Spirit” Leony Lewis, którą może na wyrost nazywają następczynią Carey, niestety Maryśka przegrywa. Nie zmienia to faktu, że „E=mc2” to przyzwoita, znakomicie wyprodukowana płyta.