Dla mnie Wokulski zawsze będzie miał jego twarz. Widziałam jeszcze kilka jego filmów, ale rola w adaptacji mojej ulubionej polskiej powieści wywarła na mnie wielkie wrażenie. Był doskonały...Po prostu.
Kamas w wersji serialowej też był dobry, ale rzeczywiście w filmie Hasa Wokulski grany przez Dmochowskiego to perełka...zresztą jak cały film :)
Kiedy byłem dzieckiem, nie lubiłem tego aktora.Wydawał mi się gruby, gburowaty i niesympatyczny. Dopiero poźniej go doceniłem. Długo kojarzyłem go z takimi filmami jak : "Hrabina Cosel", "Pan Wołodyjowski", "Czarne chmury". Gdy pierwszy raz obejrzałem "Lalkę" Hasa, nie do końca byłem przekonany, czy pasował do tej roli.Niedawno, gdy znowu sięgnąłem do powieści Prusa, a potem obejrzałem ponownie ekranizację, zdałem sobie sprawę, że jego kreacja aktorska w tym filmie jest WSPANIAŁA ! I właśnie w tej roli lubię Dmochowskiego najbardziej.
Absolutnie nie! To była parodia Wokulskiego.Nic,żadnych emocji.Z Izką rozmawiał jak z kawałkiem drewna. Nie widać nawet ze był w niej zakochany.Az przykro mi sie na to patrzyło.U Kamasa wszystko widac na twarzy,u Dmochowskiego nic.
Wystarczy porównac scenę kupowania rękawiczek przez Łęcką.
Rola Wokulskiego byla świetna. Sam Dmochowski z resztą mówil, że to jego najlepsza rola w życiu. Bardzo chciałabym zobaczyć "Lelewela" z jego udziałem. Sztuka raczej średnia co prawda, ale pan Dmochowski grał w niej Adama Jerzego Czartoryskiego. Co prawda na Księcia z wyglądu bardziej pasowałby pewnie Łapicki, ale bardzo chcialabym zobaczyć jednego z moich ulubionych aktorów grającego moją ulubioną postać z historii Polski.