Mieszkałem kilka domów od jego rodziców w miasteczku Bojanowo. Nasze matki pochodziły z jednej wioski i przyjaźniły się. Kilka razy w roku odwiedzając swoich rodziców, zawsze odwiedził i nasz dom. Byłem wtedy jesczcze dzieckiem, ale zapamiętałem, że zawsze był uśmiechnięty i skory do żartów.
Nie mam zielonego pojęcia! Ale znam kilkanaście osób w naszych okolicach, o tym nazwisku i to nie zawsze spokrewnionych ze sobą.
Chyba niezupełnie masz rację, bowiem w systemie PESEL, w którym zewidencjonowani są wszyscy (!) obywatele RP, znajdują się aktualnie tylko 3 (słownie: trzy) osoby noszące nazwisko STOOR, wszystkie trzy zamieszkałe w Warszawie. Być może przed kilkudziesięciu laty (z prostej arytmetyki wynika mi, że "dzieckiem" byłe(a)ś jakieś 40-50 lat temu) rzeczywiście było tych osób więcej, ale jeśli nawet było ich "kilkanaście" (jak piszesz), to wszystkie musiały być ze sobą spokrewnione. Nie ma "technicznej" możliwości aby przy tak niewielkiej liczbie wszystkich "nosicieli" tego nazwiska były to osoby pochodzące z różnych genetycznie rodów. Co najwyżej mogły nie znać dobrze historii własnych rodzin i nie mieć pełnej wiedzy o wzajemnych koligacjach, ale spokrewnione być raczej musiały.
Edmund Maślankowski. Był dyrektorem Zakładu Budowy Nadwozi Samochodowych w Kożuchowie. Produkowano tam m.in. Meblowozy, z których jeden zagrał w filmie "Podróż za jeden uśmiech". Po przejściu na emeryturę znajomi załatwili dziadkowi pracę w Niemczech. W domu bywał tylko w weekendy, także ledwo go pamiętam. Zmarł w 1990 roku. Miałem wtedy 5 lat.