Piotruś, Józuś ANDRZEJEWSKI. Tak się nazywa, gwiazdeczka, niedorobiona. Nie lubię takich... mniej więcej tak samo nazwał się PAWEŁ DELĄG, jak pojechał do Paryżewa robić za aktora. Wymyślił sobie xywę Paul Delon.. ludzie pękali ze śmiechu, bo tyle miał w sobie z Alaina Delona, ile krowa Waldemara Pawlaka z kota Kargula. Jak widać, sporo takich jest.