jest jak wrzut na dupie, i naprawdę nie lubię Louis'a. A chyba taki był zamiar reżysera
Jest super w Suits. Ja go jakoś nie potrafię nie lubić... Ogólnie postać wprowadza trochę zamętu i nie wyobrażam sobie tego serialu bez niego. Jest świetny
Ja go uwielbiam, jego kreacja jest świetna. Niby wredny, niby złośliwy, niby zdradliwy, ALE jak przychodzi co do czego to pokazuje prawdziwą troskę,i pomocną dłoń ( opatrzenie Mike'a w łazience, pomoc Rachel). Traktowany jak popychadło przez Harveya, w końcu wybucha i przechodzi do Hardmana. Reszta towarzystwa nie była jednak bez winy, to oni go do tego popchnęli.
Jego postać jest cudowna, obok Donny i Hardmana moje ulubione kreacje w serialu - chyba lubię czarne charaktery :-)
Mam podobnie. To nie jest czarny charakter, po prostu ambitny lekko zagubiony człowiek pragnący szacunku i akceptacji. Bardzo lubię tą postać. Jest najbardziej ludzki z całego towarzystwa.
Jedna z barwniejszych postaci w serialu, bardziej rozbudowana niż od zawsze cudowny Harvey czy zdolna sierota Mike. Świetnie pokazana potrzeba akceptacji, kłócąca się z pragnieniem odwetu.
Niby czarny charakter, ale jednocześnie tak realny i prawdziwy, że aż go szkoda. Ja nie potrafię się na niego złościć, czegokolwiek by nie zrobił. :)
Uff. Nie jestem sama. Myślałam, że tylko ja mam taki wypaczony gust :-D
Ona ma w sobie jakiś magnetyzm...
Zobaczyłem go w "Krwawej profesji" i straszliwie się zawiodłem. Te same ruchy, ta sama mimika, te same charakterystyczne gesty, taki sam sposób mówienia. On nie gra świetnie, bo te facto wcale nie gra. Jeden z wielu aktorów do wypychania ról epizodycznych w słabych filmach i serialach. Szkoda, bo myślałem, że stać go na więcej - jako Louis Litt potrafi rozbawić.
Dzieki za info. Nie widzialam go jeszcze w zadnym innym filmie. Moze jak to zrobie to moj zachwyt opadnie.
Powaznie? Dla mnie gosc jest genialny! Tzn. jest tak przepotworna gnida, ze az wzbudza moja szczera sympatie :) a tak nawiasem - dawno nie ogladalam tak swietnie napisanego serialu.