Ortolani, Nicolai, Rustichelli, Fidenco, Lavagnino, Moroder, Rota i inni. Cała grupa wielkich włoskich kompozytorów. Kto lubi europejskie kino, ten musiał zetknąć się z ich nieprzeciętną twórczością.
Ortolani jako jedyny z nich, moim zdaniem może być porównany z największym, Mistrzem Morricone. Szkoda, że choć w połowie nie jest owiany takim mitem i sławą jak Ennio.
Mam jego ścieżki do: Pieski świat, Dni gniewu, Dobranoc Signora Campbell, Brat Słońce Siostra Księżyc, Holokaust kanibali i kilka poszczególnych innych tematów.
Po prostu rewelacja.
Motyw z 'Cannibal Holocaust' to po prostu poezja! Słucham tego w kółko i nie mogę się nasłuchać... Jest to tak piękny, sentymentalny utwór... Nic nie zapowiada tego co będzie później w filmie ;)
Pominąłeś Armando Trovajoli i Francesco De Masi.
Jednak zgadzam się. Tak swoją drogą jedną z lepszych, a mało znanych, jego kompozycji jest temat główny do filmu ,,Z piekła do zwycięstwa''.
Scusi
Zapomniałem o Stelvio Ciprianim.
No, nad braćmi De Angelis bym się zastanowił... przez moment.
Napisałem "i inni".
Trudno jest wymienić wszystkich zasłużonych. Ogólnie uwielbiam włoskich kompozytorów filmowych.
Problem z nimi jest taki, że często robili świetne rzeczy do słabych filmów i stąd ogólne przekonanie,
że włoska muzyka to też tandeta (jak połowa ich filmów).
Fakt, że czasem zalatuje kiczem, ale mieli fajne pomysły na tematy przewodnie, eksperymenty
z psychodelią, klasyką, od połowy lat 70-tych także elektroniką.
Nie szli utartymi wypracowanymi ścieżkami jak Williams, Goldsmith, Newton Howard czy później Zimmer, Shore, którzy nie potrafili już wydostać się z hollywódzkich schematów i kisili się od lat we własnym budyniu.
Włoskie soundtracki miały niesamowitą duszę, przenikliwą, sentymentalną, a czasem i złowrogą.
Hai ragione.
Ja też ubóstwiam włoskich kompozytorów z maestro Morricone na czele.
Także właśnie za to, że nie szli ,,Hollywood Way'' tylko komponowali po swojemu, ale przede wszystkim za to, że tworzyli genialne kompozycje.
To właśnie Włosi są najliczniejsi jeśli chodzi o wybitnych kompozytorów muzyki filmowej.
Tych wybitnych, którzy nie szli ,,Hollywood Way'', a nie są Włochami, nie ma zbyt wielu (m.in. Vladimir Cosma, Francois De Roubaix, Roy Budd czy Francis Lai).