Znaczy się świetny aktor? Pewno właśnie takiej reakcji oczekiwano po tej roli.:)

Raczej postać, która gra. Trzeba oddzielać rzeczywistość od fikcji. Świetnie sobie poradził w tej roli ( chociaż jego postać - czarny charakter jet dosyć oklepana). To tak jakbyś powiedziała aktorce, która gar Brooke (Moda na Sukces), że jest dziwką, a wiesz przecież, że to jej postać gra l;ladacznicę ;D

Fantastycznie nam to wsystko wytłumaczyłaś, teraz już rozumiemy , że to fikcja.

ja, jest przestraszny, mam takie same odczucia:)

No i na tym polega dokladnie dobre aktorstwo - szacunek dla tego goscia :)

A na tle czarnych charakterów to i tak się on specjalnie nie wyróżnia. Kto nie miał okazji powinien zapoznać się z filmem Labirynt fauna, a konkretnie z rolą kapitana Vidala. Ten człowiek po prostu nie miał sumienia. W kategorii "kawał sku*****na" nie znam nikogo lepszego.

to prawda, Vidal jak i Gary Oldman z Leona Zawodowca to szczyty badguyostwa:)

Dokładnie mam tak samo! Odrazu, gdy go gdzieś zobaczę, mam grymas na twarzy. I to jest dowód na to, jak idealnie zagrał swoją rolę. Szacunek wielki, choć znając mnie, zawsze będę miała do niego trochę urazy ;p

Zgadzam się , postać pulkownika Quaritcha była przerażająca - facet był takim poj...anym galaktycznym Pattonem :D ale ogólnie ok , zagrał bosko , pewnie zgarnie Oscara za Czarny Charakter ; przedtem wielkich ról na koncie nie miał ( pamiętałem go jedynie za rolę w nieśmiertelnym "Crime story") .

Wyjęłaś mi to z ust. Niestety (albo i na szczęście) on miał taką rolę i przyznaje, że trudno byłoby lepiej zagrać takiego ohydnego i odrażającego żołnierzyka.

zagrał dobrze, choć momentami lekko przeaktorzył - był już tak zły, że popadał w lekką autoparodię, ale i tak był świetnym charakterystycznym, nieugiętym, bad guyem, któremu życzyłem ciężkiego śmierci:) Czyli wszystko zagrało jak powinno:D

pasował do tej roli - typowy twardziel, czarny charakter

Zdecydowanie najjaśniejszy punkt filmu. Nie rozumiem tylko czemu aż tak nie lubicie jego postaci z "Avatar". Może to ze mną coś nie tak, ale mi było żal ludzi w tym filmie, zdecydowanie bardziej niż niebieskich ludzi-kotów... A co jego postaci odebrałem ją jako silnego, zdecydowanego i doświadczonego dowódce, który w przeciwieństwie do głównego bohatera nie jest jak chorągiewka na wietrze, uczciwy w swej brutalności i prostoliniowości. "Galaktyczny Patton" to dobre określenie dla niego. Jak dla mnie postać pozytywna.

Pewno słusznie bo w tym filmie to ludzie niestety przegrali.

jesteś tępy. Ludzie przegrali? jesteś tego pewien? bo ja powiem inaczej, wygrał humanizm - czyli ta strona, która miała w sobie więcej pierwotnych ludzkich cech. naukowcy na Pandorze zostali - więc też wyszli zwycięsko.

Mój wpis nie był skierowany do Ciebie - Odpisałam na post powyżej.Ludzie przegrali ponieważ zapomnieli na czym ma polegać bycie prawdziwym Człowiekiem.Dostali szanse ale nie wykorzystali jej we właściwy sposób.Patrzę na ten film oczami ziemskiego człowieka a nie mieszkańca Pandory. To prawda że wygrał humanizm ale wielka szkoda że Ludzie jak na razie nie wyciągnęli należytych wniosków.Oczywiście nie chodzi mi o widzów ale o Ziemian z Avatara.

Zachowanie Ludzi w tym filmie było bardziej zbliżone do realnych zachowań człowieka. Walka o przetrwanie, o zasoby, w końcu chciwość od zawsze towarzyszyły człowiekowi. Postać grana przez tego aktora akurat nie charakteryzuje sie chciwością, bardziej żołnierską uczciwością (w końcu głównemu bohaterowi te nogi), siłą, brutalnością, ale w tym wszystkim jest uczciwy i konsekwentny. Jest jak surowy ojciec dla swoich żołnierzy (przemówienie na początku filmu). Na hipokrytów w tym filmie wychodza raczej naukowcy, a wszczególności główny bohater. Co do milusińskich z planety Pandora, nie wzbudzają mojej autentycznej sympatii. Jeszcze raz brawa dla tego Pana za świetną role.

Lang i Weaver byli świetni, oni jako tako trzymają aktorstwo w tym filmie, reszta to dziecinada. Szkoda że nie przeżył nie wykarczuje tubylców w sequelu!!!

W pełni się zgadzam. W Avatarze to nie Navi i ten Sully wzbudzili moją sympatię tylko Quaritch. Wierny do końca stronie której służył, w czasie walki zachował zimną krew, dowódca idealny. A te niebieskie ludki, to takie jakieś niezdarzone... a Sully, najpierw z ludźmi, później ich zdradził, sam nie wiedział co chciał...

w avatarze to był świetny, ja zawsze lubie czarne charaktery, zwłaszcza scena w której Navi strzelaja do statku a on z pogardą: to jakiś żart! xD

Tym bardziej brawa dla Langa za wyśmienicie zagraną rolę. Bo zagrał
doskonale. A Ty się uspokój, to jest tylko film - na pewno ten gość w realu
jest milutki ;).

Hehehe prawidłowo . Mam ochotę sam wsiąść obok niego w Pancerz Bojowy Marine i rozpiździć trochę flory na Pandorze 10/10 .

A mnie dziwi że taki zajebisty pancerz bojowy , a szyba tak łatwo pękła.

zajebisty top jest Twój Avatar Z Neytiri:D

No wiesz mega Sully się do tego przyczynił do rozwalenia kokpitu

Mieli po prostu strzały z grotami przeciwpancernymi :D

Stephen Lang to dobry aktor, świetnie gra drugoplanowe role, pozdro dla was wszystkich, osób, które się tu wykłócają i tworzą fajny klimat. :]

Moim zdaniem świetnie zagrał w Avatarze. Jedna z moich ulubionych postaci, nie to że lubię morderców i chamów, ale był on twardy i uosabiał prawdziwą potęgę. Mam na myśli, że świetną postać stworzył, potrafiającą przyciągać widza. Najlepsze były jego akcje pod koniec bitwy.
Poza do gustu przypadła mi Neythiri no i Jake Sully.

To świadczy tylko o tym, że Lang zagrał kapitalnie w filmie. Aktor ma budzić w nas emocje. Pamiętaj jednak, że to tylko aktor i nie bierz tego aż tak do siebie ;)

jak się tylko na niego patrzy to nóż się wkieszeni otwiera. świetna rola.