Naczytałem się wpisów na Filmłebie i aby nie zaniżać poziomu muszę napisać: Wspaniała rola Barbasiewicza, wspaniała.
Ten film należy do kategorii filmów które trzeba czuć. Czyli nie pytać: jaki jest sens, co oznacza A, a czy z tego wynika B, jakie przesłanie niesie. Odczyty typu holokaust, wyrzuty sumienia, sen itp. owszem są w tym filmie, ale zupełnie mnie nie interesują. Główny bohater umarł. Pierwsza scena [Ptak (dusza), pociąg (łódź), konduktor (Charon)] i ostatnia (wyjcie z grobu jako duch) wnoszą jasność. Dla mnie ważny jest fragment związany z tekstem: „Czy dostaliśmy pełnowartościowy czas? …To jest czas zwymiotowany!” - mówi Józek. Fakt. Po życiu przydałoby się jakieś sanatorium a nie czyściec czy inne piekło. Ale czy my Polacy możemy liczyć w tej sprawie na NFZ?