Recenzja filmu

300 (2006)
Zack Snyder
Gerard Butler
Lena Headey

Prepare for glory!

"Madness? This is Sparta!". Gdy dowiedziałem się, że wkrótce w kinach pojawi się film na podstawie pierwszej z wymienionych przeze mnie bitew - i to w dodatku oparty na komiksie Franka Millera -
"Madness? This is Sparta!". Gdy dowiedziałem się, że wkrótce w kinach pojawi się film na podstawie pierwszej z wymienionych przeze mnie bitew - i to w dodatku oparty na komiksie Franka Millera - moje serce od razu zaczęło bić szybciej. "Sin City" obejrzałem z zapartym tchem, a i komiks przeczytałem, więc mimo iż nad filmem pracował inny reżyser, o jego przyszłe losy byłem spokojny. Gdy na początku tego roku zobaczyłem pierwszy trailer, szczena opadła mi aż do ziemi, oczy wylazły z orbit, a jęzor wywalił mi się na biurko, niczym czerwony dywan rozkładany przed możnym władcą. Te efekty! Ta kolorystyka, ta muza! Wow... - majaczyłem, podczas gdy ślina kapała mi na podłogę. Ten film muszę zobaczyć. Muszę! To będzie kandydat na Oscara! No jak bum cyk-cyk! Najlepszy film 2007! - byłem nieźle podjarany. Przez jakiś czas w kółko gadałem o Spartanach z kumplami, wyszukiwałem w necie coraz to nowsze informacje o filmie i nawet powiedziałem o nim mojej historyczce! Po pewnym czasie śledzenia informacji na bieżąco dowiedziałem się, że premiera "300" w Polsce odbędzie się 23 marca. Tak więc w tej chwili jestem świeżo po pierwszym seansie "300" w Łodzi - heh, a może nawet w Polsce. Zresztą nie o tym miałem pisać. Jak film? Już mówię! "Przechodniu, powiedz Sparcie: tu leżym - jej syny. Prawom jej do ostatniej posłuszni godziny". Taki napis znajduje się obecnie na tablicy upamiętniającej bitwę pod Termopilami w 480r . W tym właśnie roku trzystu Spartan (znakomitych wojowników, którzy od dziecka szkoleni byli właśnie na tę profesję - jeżeli był słaby i nie radził sobie w walce, umierał - w ich wojskach byli tylko najsilniejsi) stanęło w obronie swych ziem, walcząc z olbrzymią armią perską. Dowodził nimi Kserkses - syn Dariusza - słynnego wodza perskiego, który odpowiedzialny był, za stworzenie armii "nieśmiertelnych", z którymi Spartanom również dane było się zmierzyć. On chciał jedynie (dla nas to jedynie, ale wtedy honor był wszystkim), aby oddawano mu należytą cześć - boską nawet (takie czasy). Król Sparty - Leonidas - wolał zginąć i poświęcić życia swych pobratymców, niż usługiwać swemu wrogowi. Film opowiada właśnie o tych wydarzeniach, serwując nam blisko dwie godziny wspaniałej zabawy. Wychodząc z kina, człowiek ma - że tak powiem - podbudowane morale i - niekiedy - żądzę mordu w oczach. Nie wiem, jak to działa, ale po takich filmach czuję się pewniejszy siebie. A może po prostu od mojej ostatniej wizyty u psychologa minęło zbyt dużo czasu, kto wie. Powiem tak - audiowizualnie ten film wymiata. Po prostu bezlitośnie pierze po pyskach inne filmy, które do tej pory obejrzałem (a było ich sporo, uwierzcie mi). Czegoś takiego jeszcze nie widzieliście (mała próbka tego, co zobaczyć można w "300" była już w "Sin City")! Kadry z komiksu przeniesiono na taśmę filmową z taką starannością, że oglądając ten film, widz czuje się, jak gdyby czytał interaktywny komiks. Tak jak w "Mieście grzechu" klimat był raczej szary - z lekką domieszką czerwieni i żółci - tak tutaj dominuje sepia i krwisty brąz (jeżeli istnieje taki kolor jak "śliwka z mlekiem", to "krwisty brąz" też). W akcji to wszystko wygląda przepięknie, a walki, w których użyto techniki slow-motion, są według mnie nie do zdarcia. Muzyka wpasowuje się w klimat filmu jak ulał - trochę orkiestry, trochę tak jakby rocka (żebym ja się na tym znał). Cokolwiek by to nie było, do tego filmu lepszej muzy być nie mogło. OST z "300" wpisuję sobie na pierwsze miejsce na mojej liście "rzeczy, które w życiu nie są niezbędne, ale znacznie je ułatwiają i trzeba je kupić". Od tej właśnie strony (audio-wideo) film jest - nie boję się użyć tego słowa - rewolucyjny. 10/10, bez chwili wahania. Kilka słów na koniec: Długo czekałem na "300" i nie żałuję ani jednej chwili przy nim spędzonej. Niemal wszystko jest rewelacyjne - jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić jest to, że w porównaniu z komiksem, zbyt dużo uwagi poświęcono tutaj królowej Gorgo, żonie Leonidasa. Ale to szczegół, na który zwrócą uwagę tylko czytelnicy komiksu Franka Millera. Dla reszty widzów "300" jest po prostu pięknym filmem, z genialną muzyką i historią - o odwadze, honorze i poświęceniu - która mimo upływu lat wciąż jest dla nas bardzo ważna i co najistotniejsze - ciekawa. Polecam.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Frank Miller swoją współpracę z Hollywood zaczął równie szybko, co skończył. Po licznych modyfikacjach... czytaj więcej
Granica pomiędzy głupotą a odwagą jest niezwykle cienka i niewielu potrafi odróżnić jedno od drugiego.... czytaj więcej
Filmem Snydera zainteresowałam się z powodów dosyć banalnych i mało artystycznych, chociaż z pewnością... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones