Recenzja filmu

Kolekcjoner (2012)
Marcus Dunstan
Josh Stewart
Emma Fitzpatrick

Friday Saw Street

"Kolekcjoner" to kolejny horror, jakich wiele. Jest morderca, jest sieczka, są obskurne wnętrza, czyli przed nami enta rzeźnia niewymagająca myślenia. I choć faktycznie przy oglądaniu mózg można
"Kolekcjoner" to kolejny horror, jakich wiele. Jest morderca, jest sieczka, są obskurne wnętrza, czyli przed nami enta rzeźnia niewymagająca myślenia. I choć faktycznie przy oglądaniu mózg można wyłączyć całkowicie, to odbiór końcowy wcale taki bezproblemowy nie jest. Teoretycznie dostajemy to, co było oczywiste jeszcze przed seansem, a jednak ciężko wyjść z sali ukontentowanym.

Seans zaczyna się od  nakreślenia postaci tytułowego Kolekcjonera. To seryjny morderca, nie mający skrupułów. Jest metodyczny i nieuchwytny. Za każdym razem prócz dokonania masakry, uprowadza jedną osobę. Zabija wszystkich: mężczyzn, kobiety, dzieci. Ludzie boją się wychodzić z domów. Niestety, Elena nie posłuchała ostrzeżeń i stała się kolejną porwaną osobą. Na szczęście ma ojca milionera, który wysyła najemników, by ją odbili. Ich przewodnikiem zostaje Arkin. Jest on jedyną osobą, która uciekła Kolekcjonerowi. Misja wymaga jednak wejścia na teren mordercy. A tam on rozdaje karty....

"Kolekcjoner" nastręcza problemów już samym tytułem. Dla niewiedzących wyjaśniam, że jest sequel filmu "The Collector". To właśnie jedynka winna się tak nazywać, omawiany film natomiast w oryginale nosi tytuł "Kolekcja". "The Collector" nie trafił jednak do polskiej dystrybucji kinowej, a dystrybutor popłynął niestety z tłumaczeniem kontynuacji.

Prawdę mówiąc wszystko w "Kolekcjonerze" jest dwojakie. Zabójca to mimo wszystko największy plus. Różni się bowiem od znanych slasherowych killerów. Przede wszystkim jest szybki, maski używa wyłącznie jako koniecznego elementu stroju, co stanowi wyraźny kontrast w porównaniu choćby z Michaelem Myersem, u którego pełniła ona rolę granicy od świata zewnętrznego i stanowiła odzwierciedlenie duszy. Jakby tego było mało Kolekcjoner zna nawet sztuki walki; dowodzi tego fakt walki na noże. Wszystko to wzbogaca jeszcze całkowite pominięcie, wyjaśnienia jego motywów. Kolekcjoner po prostu jest, podobnie jak Joker w "Mrocznym rycerzu". Nie wiadomo o nim nic więcej. Nie znamy tożsamości, ani powodów jakimi się kieruje. I bardzo dobrze. Dopisywanie jakiejś ideologii, do z założenia krwawej jatki, jest zbyteczne. Jednak umiejscowienie akcji w kryjówce mordercy było błędem. Twórcy odarli go bowiem z części tajemniczości. W jedynce miejscem akcji był dom kolejnych ofiar, tutaj widzimy jego tytułową kolekcję oraz dowiadujemy się, co robi z porwanymi osobami. Bez tej wiedzy postać ta była jeszcze groźniejsza.

"Kolekcjoner" z góry miał być miłą dla oka sieczką. I taką jest. Masakrę w klubie naprawdę dobrze się ogląda. Późniejsze atrakcje choć, także od strony wizualnej, są dobrze wykonane, to jednak żadną nowością, dla sympatyków tego typa kina, nie będą. Szkoda gdyż Marcus Dunstan i Patrick Melton pokazali już w kilku "Piłach", że potrafią wykombinować efektowny sposób uśmiercenia.

Sama fabuła (miejsce akcji to kryjówka mordercy) przywodzi na myśl choćby "Halloween: Resurrection". Z kolei opuszczonego budynku najeżonego pułapkami nie tak dawno używał Jigsaw. Czyżby brak weny twórczej?

Trzeba też wspomnieć, że zmienił się odtwórca roli Kolekcjonera. W pierwszym filmie był nim Juan Fernandez, w dwójce zastąpił go Randall Archer. Zmiana wyszła na gorsze. W wykonaniu Archera morderca wydawał się mniej charyzmatyczny, a przez to najzwyczajniej mniej straszny. Mimo że przez maskę widać mu tylko oczy i usta, to w mojej ocenie Fernandez był i tak bardziej sugestywny. Obie części, jak już wspomniałem, łączy postać Arkina (Josh Stewart). Jenak poza tym faktem, nie ma żadnego odwołania do jedynki. Osoby, które jej nie widziały, mogą zatem spokojnie wybrać się na seans. Wspomnieć jeszcze trzeba o głównej postaci żeńskiej. W rolę Eleny wcieliła się Emma Fitzpatrick. Aktorstwem specjalnie się nie wybija, ale jest atrakcyjną kobietą, co też stanowi plus, jeśli komuś cała reszta nie przypadnie do gustu.

Całość wypada co najwyżej średnio. Z jednej strony jest sieczka na dobrym poziomie (jednak bez żadnego klimatu grozy), naprawdę ciekawy morderca, obskurne, klaustrofobiczne wnętrza i atrakcyjna aktorka w roli głównej, czyli wszystko to, czego powinniśmy się spodziewać. Z drugiej jednak uświadczymy masę absurdów (największy to wydostanie się ze skrzyni dzięki stanikowi), schematyczność i powtarzalność motywów oraz w mojej opinii psujące całość zakończenie. Mówiąc wprost można zaśpiewać: "ale to już było..." Reflektujecie na powtórkę powtórki?
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć twórcy "Kolekcjonera" pewnie przespali tę lekcję, kino gore, a nawet gorno (lub, jak kto woli,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones