Recenzja filmu

Mój pies Artur (2024)
Simon Cellan Jones
Konrad Darocha
Mark Wahlberg
Simu Liu

Brat mniejszy

Jones nie poszedł na łatwiznę i nie zbudował opowieści wyłącznie na scenach pokazujących, jak bardzo "ludzki" jest Artur i jak silna więź połączyła go z Michaelem i pozostałymi członkami jego
Brat mniejszy
źródło: Materiały prasowe
Nie ma chyba większego wyzwania dla filmowca niż praca ze zwierzętami. Nawet najlepiej wytrenowane pozostają zwierzakami, dla których zachowania i oczekiwania ludzi są często niezrozumiałe, zaskakujące, stresujące. Stąd ich reakcje bywają nieprzewidywalne - co wymaga od reżysera wyjątkowej cierpliwości. Jeśli jednak twórca jest w stanie zapanować i nad własnymi emocjami, i nad czworonożnymi aktorami, sukces wśród widzów jest pewny. Historie więzi łączących ludzi ze zwierzętami wzruszają jak żadne inne i odpowiadają na głęboko zakorzenioną w nas tęsknotę za głębszym sensem natury. "Mój pies Artur" doskonale odpowiada na te zapotrzebowania.

Najnowszy film Simona Cellana Jonesa, specjalisty od serialowych produkcji, to bowiem dzieło, które podąża za myślą św. Franciszka z Asyżu o tym, że zwierzęta są naszymi braćmi. Tytułowy Artur nie jest po prostu psem. Jego lojalność, zaradność i upór w walce o swoje miejsce na Ziemi, niezależnie od rzucanych przez los kłód, sprawia, że niemal każdy widz zobaczy w nim kogoś, komu chce kibicować. Jego los jest losem wielu ludzi. Jego walka niewiele różni się od prób przetrwania każdego z nas. A jego zachowanie sprawi, że oglądający film poczują do niego miłość równie silną, co ludzcy bohaterowie "Mojego psa Artura".



Siła oddziaływania filmu jest dodatkowo spotęgowana faktem, że fabułę oparto na prawdziwej historii. Artur nie został wymyślony specjalnie na potrzeby kolejnej wzruszającej opowiastki dla całej rodziny. On naprawdę "przyczepił się" do Michaela (granego w filmie przez Marka Wahlberga) i jego drużyny w czasie ekstremalnego rajdu przygodowego w Ameryce Łacińskiej, stając się wsparciem dla drużyny oraz zyskując wiralową sławę w internecie. I choć film nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości (zmieniono narodowość zarówno Michaela, który w prawdziwym życiu był Szwedem, jak i Artura, który naprawdę pochodził z Ekwadoru), twórcy zachowali istotę relacji, przez co "Mój pies Artur" to po prostu lektura obowiązkowa dla każdego prawdziwego psiarza.

Jednak Jones nie poszedł na łatwiznę i nie zbudował opowieści wyłącznie na scenach pokazujących, jak bardzo "ludzki" jest Artur i jak silna więź połączyła go z Michaelem i pozostałymi członkami jego drużyny. "Mój pies Artur" jest również filmem familijno-przygodowym. Reżyser sporo miejsca poświęca więc samym rajdom, pokazując, jak ekscytująca i ekstremalnie wymagająca jest to dyscyplina sportowa. W strategiczny miejscach umieścił sekwencje dramatycznych walk o przetrwanie, ocierania się bohaterów o śmierć i walki z własnym słabnącym organizmem. Zdecydowanie zwiększa to atrakcyjność filmu i jednocześnie wzmacnia wiarę widzów w pokrewieństwo natury człowieka i psa. Ludzkie i zwierzęce losy są tu często lustrzanym odbiciem, przez co bariera gatunkowa staje się niemalże fikcją.


Widzowie dostają więc dokładnie to, czego mogli się spodziewać. Przecież to właśnie ich oczekiwania zdecydowały o reżyserskich wyborach Jonesa. Dlatego też autor w żadnym momencie nie zbacza ze szlaku wytyczonego przez dziesiątki podobnych filmów o niezwykłej przyjaźni łączącej ludzi ze zwierzętami. Przez to całość miejscami traci na autentyczności, a sceny, które rzeczywiście miały miejsce (jak Artur płynący za kajakami) wydają się naginającymi wiarygodność wymysłami scenarzystów. Przez to część widzów może mieć poczucie niedosytu. Jak na rzecz inspirowaną prawdziwą historią, "Mój pies Artur" jest bowiem filmem schematycznym i popadającym w narracyjne stereotypy. Miłośnikom psów nie zrobi to większej różnicy. Im więcej takich scen - tym lepiej dla nich.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones