Muszę przyznać, że po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków jestem pod ogromnym wrażeniem tego serialu. Oglądałam już wcześniej dokumenty nt tej zbrodni i wszystkie szczegóły dopracowane są do perfekcji, jak np brwi pana Saphiro :) (przy okazji świetna rola Travolty) Drażnią mnie tylko lekko sceny z rodziną Kardashianów no ale chyba bardziej byłabym zdziwiona jakby nie pokazali małych Kardashianek :)
Podoba mi się również to, że serial może dzielić widzów na tych którzy wierzą w winnę Simpsona i tych, dla których jest niewinny. Osobiście jestem w tej pierwszej grupie. Wydaje mi się, że uratował go tylko kolor skóry.
A ja właśnie po oglądnięciu pierwszych dwóch odcinków byłem trochę rozczarowany doborem aktorów. Mimo że Schwimmer ma tak samo bujne włosy jak Kardashian, to nadal widać w nim wimpy Rossa z Friendsów, nie widzę tam nic więcej, może trochę smutku więcej niż w Friendsach.
Cuba Jr. jako Simpson - zbyt mały, nie ma postury amerykańskiego footbolisty. Grał trochę drewnianie.
Natomiast role Marcii jej współ okarżyciela, Boba (Travolta) i prawnika broniącego Simpsona bronią ten serial. Mam wrażenie że filmowała to jakaś grupa studentów na początku, później jednak to się trochę poprawia.
Cały serial godny polecenia. Liczba detali które w tym serialu odzwiercielają rzeczywistość jest spora, widać że ten aspekt nie umknął reżyserowi.