Jakoś w połowie sezonu każdy, w tym ja, miał mu do zarzucenia, że tytuł serialu nijak ma się do treści. To prawda, ale pod koniec można zauważyć jak dobrze to było przemyślane - mężczyzna, który całe życie pragnie być w centrum uwagi, został pogrzebany w miejscu, o którym nikt nie wie i nie będzie pamiętał. Ironicznie jego czyny doprowadziły do tego, że jego imie zostało nawet usunięte z serialu o nim stworzonym.
w jakim sensie jego imię zostało usunięte ? Przecież Andrew Cunanan to prawdziwe imię i nazwisko seryjnego zabójcy. Poza tym dostał miejsce w krypcie wraz z tabliczką, więc nie najgorzej. Zazwyczaj najwięksi zbrodniarze i zabójcy pozbawiani są możliwości upamiętnienia ich pochówku, a o Versace za 100 lat tez juz nikt nie bedzie pamiętał który dla mnie zawsze kojarzył się z pseudobarokowym kiczem