Odcinek dość ciekawy, mamy historie kobiety i jej obsesji na punkcie urody i młodości. (Początkowa scena ) kiedy własny mocz używa do przecierania twarzy (omal nie spadłam z łóżka) i nadchodzi moment upragnionego zabiegu „ facelift” no aż mnie przycięła po obejrzeniu tego odcinka wciąż tonuje to ogarnąć jak można było schrzanić tak dobrze zapowiadający się odcinek.końcówka jedynie nadrobiła paroma momentami, scenami zwłaszcza kiedy Perle chce złożyć Virginia w ofierze wiele niedociągnięć, nie wyjaśniono dokładnie kim była Perle, jej znajomi w ogóle widzę wiele pośpiechu, zabrakło by to można było nazwać dobrym odcinekiem. Daje średnie 5.5 szkoda mi było Virginii. Szybko te 40 minut zleciało.
Zgadzam się. Ciekawie ukazało bieg za zatrzymaniem procesu starzenia i fioła, do jakiego to doprowadza. Nawet własnej córki już kobieta nie słuchała I się jej wyrzekła. Zachowała się jak "świnia" i dlatego takie miejsce dostała. W sumie to bardziej skupiono tu się na tej Pani niż na tej sekcie / myśliwych. Jednak brakowało czegoś, jakoś czułam ten pośpiech w odcinku.
A dla mnie tutaj zasługuje na uwagę fakt wykreowania postaci doktor Perle. Może tutaj kluczem jest nawiązanie do "Że śmiercią jej do twarzy";) bo wszystko się tutaj zgadza.