Czyli arcydzieło o potrzebach wiary, miłości, które nadają nam chęć do życia i nadzieje na to, że śmierć nie jest zakończeniem wszystkiego. Wspaniała symbolika i alegorie. Warty obejrzenia przez każdego. Szczerze polecam.
piszą,że to dramat, prawda to czy czasem bardziej pod thriller nie podchodzi?? :-)
Elementów thrillera raczej bym się nie doszukiwał. =] Dramatem film jest na pewno, ale w mojej opinii, jest to film który po obejrzeniu i przemyśleniu potrafi człowiekowi nasunąć wiele myśli. Szczerze polecam.
obejrze na pewno, bo dramaty uwielbiam, bardziej niz thrillery, poza tym obsada śiwetna
Obsada była dobrana wręcz idealnie. I świetną rzeczą jest granie przez aktora wielu ról. Tak jak w tym filmie. Całość aniołów jest dość długa, bo jeśli dobrze pamiętam to pod 6 godzin, ale jak się wciągnąłem to obejrzałem wszystko pod rząd. A do dziś w głowie mam wiele zabierających dech w piersiach scen. Polecam, jak tylko dorwiesz. Wydaje mi się, że chyba każdy kto obejrzy, znajdzie w nim coś dla siebie.
Bo najważniejsze jest pytanie...co dalej? Co zrobimy z naszym życiem, jak postąpimy, stając twarzą w twarz z tajemnicą? Czym dla każdego z nas jest miłość, raj, dobro, zło, życie i Śmierć. Nie bez powodu właśnie Śmierć piszę z wielkiej litery,ona bowiem jest dla mnie główną bohaterką filmu. Jej nieuchronność, jej skrajnie demokratyczny stosunek do nas wszystkich, jej obojętność i nasz strach przed nią. Strach, który w pewnym stopniu determinuje wszystkie nasze działanie, powoduje większością naszych decyzji.
A jeśli nie powoduje,kończymy jak Roy Cohn...samotnie, w bólu, w towarzystwie własnych upiorów przeszłości, czekających na nasz upadek. Anioły to także traktat o samotności,tej podstawowej, wynikającej z braku prawdziwej miłości, ale i tej głębszej, towarzyszącej każdemu z nas w obliczu prawdziwych tragedii, ostatecznych decyzji, nawet tym, którym wydaje się, że są szczęśliwymi żonami, matkami, synami...
Anioły wreszcie, to opowieść o fałszu, towarzyszącym nam wszędzie: w domu, w pracy, w małżeństwie, w polityce. Nie tylko jesteśmy jego ofiarą, ale i sami wykorzystujemy go na każdym kroku i co gorsza, wcale nie chcemy wyrwać się z tego zaklętego kręgu. Nie chcemy znać prawdy, nie jesteśmy na nią gotowi, boimy się jej tak bardzo, że wolimy uciekać przed nią nawet w krainę chorobliwych złudzeń. Poza niuansami politycznymi i społecznymi kino Nicholsa przemówiło do mnie językiem bardzo uniwersalnym.
Polecam Bardzo Bardzo.
Pozdrawiam autorkę tematu:)
Czuję się zawstydzona...
Przepraszam bardzo,bardzo,bardzo.
Pozdrawiam Cię serdecznie autorze tematu:)
film okropnie dosłowny... i stanowczo przegadany. Gdyby poskreślali trochę linijek z dramatu nic by się nie stało :/