Brakowało mi ciekawych postaci (może poza Sonią i Ostertagiem); skakanie co chwilę od teraźniejszości do przeszłości i "pomiędzy" było rozstrajające; akcja nie płynęła, tylko była tak jakby poszatkowana; piękne widoki na plus. Produkcje hiszpańska, polska i francuska ta sprzed lat ("Nie mów nikomu") na podstawie książek Cobena o wiele bardziej mnie wciągnęły.