Po obejrzenie "The Office", byłem pewny, że żadna postać serialowa nie będzie mogła przebić Michaela Scotta i Dwighta, ale jednak postać zagrana przez Robba Wellsa, przebija ich obu. Ile razy musiałem, pauzować serial, bo nie mogłem ogarnąć mojego śmiechu xd Te teksty w stylu: "You're fu**in stupid", albo scena, gdy Julian gada z kimś przez telefon w 9 chyba sezonie i mówi, że z Rickim i Bubblesem są profesjonalistami i wtedy to spojrzenie Rickiego w kamerę hahahah xd
Generalnie serial polecam każdemu, kto ma dobre poczucie humoru
Pozdro
No faktycznie usłyszenie "You're fu**in stupid" w filmie to taaaka rzadkość, że słysząc tutaj zrywałeś boki? Lol
Wypowiedzenie tych slow przez odpowiednia osobe w odpowiednim czasie jak najbardziej :D
"albo scena, gdy Julian gada z kimś przez telefon w 9 chyba sezonie i mówi, że z Rickim i Bubblesem są profesjonalistami i wtedy to spojrzenie Rickiego w kamerę"
który to odcinek???
Oj niestety już nie pamiętam, jedyne co podejrzewam, że to był 8 albo 9 sezon
Nah szkoda ja jestem już świeżo po tych sezonach i możliwe, że mi umkneła ta scena :(
co prawda niby mógł bym obejrzeć jeszcze raz, ale sezony po 7 są już takie średniawe i dołujące
To prawda ze po 7 sezonie następne są już gorszej jakości, ale wciąż zawierają sporo śmiesznych scen. Dlaczego wydały Ci się dołujące?
Głównie chodzi mi o Lahey'ego bo to co z nim sie dzieje w nowych sezonach jest po prostu dołujące :P
Na początku to był najeb*nym badassem (albo przynajmniej były takie momenty w których był pełen podziw dla niego), a potem to już sie stał żałosnym menelem