Witam!
Tyle lat od nakręcenia serialu, obejrzałam go w całości po raz pierwszy. Właściwie prawie. ,,Zachwyt tym serialem mija, wraz z końcem 3 sezonu'' - Już gdzieś czytałam to zdanie, i osobiście w 100% się pod nim podpisuje. W szczególności niezrozumiałe jest to, że III pierwsze sezony przypadają na rok 1941. Natomiast akcja IV sezonu, przypada na rok 1944. Ten przeskok czasowy mieszając z niedopowiedzianymi watkami i ich zakończeniami, wprowadza bałagan i odbiera przyjemność oglądania. No bardzo szkoda, że tyle pominęli np, powstanie w gettcie, porażkę na froncie wschodnim itp. O Wołyń nie zahaczają wcale. Natomiast większość obsady, tej ,,mocnej obsady'' bez której trudno sobie wyobrazić ten serial albo ginie w finale 3 sezonu, albo zostaje gdzieś odesłana. Przede wszystkim wątek doktor Konarskiej i Larsa Reinera zostaje bardzo słabo zakończony. No trudno to przełknąć, że dwie najlepsze i najbardziej charakterne postacie zostają aż tak bardzo sprowadzone do parteru i zniszczone. Jeżeli scenarzyści chcieli poruszyć wątek wywózki do obozów i całego dramatu z tym związanego, logicznie byłoby połączyć ten wątek z rodziną Sajkowskich, Romkiem walczącym w powstaniu w getcie. Reinera też odesłali do Grecji, później znów przenieśli do Warszawy. Można powiedzieć, że głowni bohaterowie ,,gdzieś przespali'' dwa lata. Byli na początku wojny, teraz zbliża się jej koniec. Władek i Michał przypominają sobie, że dwa lata temu, ich matka była na Pawiaku i DOPIERO TERAZ!!!!!??? Pytają się co się z nią w ogóle stało, dodatkowo Władek przypomina sobie, że miał dziewczynę (Ruda) tylko zdaje się, że ją stracił też dwa lata temu. Ooo Wandy już nie szukają, jak gdyby nic mieszka u siebie i plotkuje sobie z dziewczynami. Nie wiadomo jak i kiedy Janek i Lena wzięli ślub. Gdzieś tam z obozu ucieka Romek. O Kamilu już w ogóle zapomnieli. To się później źle ogląda, scenarzyści sami sobie związali ręce co do niektórych postaci i wątków. A te dwa sezony powojenne to moim zdaniem, spokojnie zmieścili by się w jedynym. Co sądzicie?