Wkurzyło mnie kilka rzeczy. Po pierwsze, po co matka Michała i Władka, siedząca w pawiaku uratowała tę za przeproszeniem sukę? Matko, jak ja nie nawidzę tej niemki. Kiedy w 2 serii znęcała się nad Wandą mówiąc: 'no to teraz żabki w tę i spowrotem" z tym swoim słodkim uśmieszkiem na mordce, miałam ochotę ją zabić.
Z drugiej strony może i to dobrze, że ja uratowała, może będzie miała z tego powodu w przyszłości jakąś ulgę. Chociaż z nimi to nie wiadomo.
Po drugie gdyby Lena była mądra, powiedziałaby Jankowi o tym, czego się dowiedziała, chodzi mi o to, że mieszkanie załatwił jej Niemiec. Gdyby Janek się tego dowiedział, wreszcie wyszłoby na jaw, że Tadeusz to zdrajca. Ale jak znam życie, zanim do tego dojdzie ta idiotka Lena będzie się cackać z tym przez kilka następnych odcinków. Jej postać też jest irytująca ;p Ucieka w dzień swojego ślubu i wraca do getta, psując wszystkim plany i raniąc Janka. Szczyt nieodpowiedzialności. Chociaż w sumie jakby nie było, dzięki temu, Janek się uratował przed aresztowaniem na samym początku serii.
Po trzecie Krzysztof łącznikiem? Przecież on tylko udawał, że jest w konspiracji, a tak napirawdę nie miał o tym pojęcia. Nie bardzo rozumiem.