Po co tak porównywać do pierwszego sezonu, skoro to inne historie? Czy twórcy obiecywali powtórkę z tamtego sezonu? Może najlepiej dać drugi raz starego Rusta i jego przemyślenia? Gdyby twórcy chcieli pozostać w identycznym klimacie i środowisku, sezon pierwszy skończyłby się inaczej i w drugim jego historia byłaby kontynuowana. Komuś się nie podoba - jak najbardziej rozumiem, ale nie patrzenia przez pryzmat pierwszego. Jakby twórcy umieścili podobne krajobrazy i innego detektywa na podobieństwo Cohle'a, uznalibyście za "odgrzewany kotlet" czy "odcinanie kuponów".

Ten sezon jest po prostu inny. Nie nazwę go arcydziełem, traciłem wątek od nawału nazwisk i w ogóle, ale był według mnie na tyle poprawny, że ocena całokształtu pozostaje bez zmian. Mam nadzieję, że wyjdzie trzeci sezon, i będzie wyglądał jeszcze inaczej. Gorąco kibicuję Panu Pizolatto i szacunek, że odważył się zbudować odskocznię od pierwszego sezonu - teraz nie mam wątpliwości, że serial ten można w przenośni nazwać zbiorem opowieści pt. "Detektyw" a każda z nich będzie inna.