Jedyna dobra rzecz w tym serialu to lata, w których ma on miejsce. Bohaterowie i ich niezbyt logiczne zachowania to totalna kaszana. Nie wspominając o wątkach paranormalnych – cringowa santa muerte i jej „bitch” siostra – pewnie diabeł.
Problem w tym, że serial nic nie wyjaśnia – nie wiadomo dlaczego bitch sister tak pcha ludzi do nienawiści, jaki jest jej cel. Czy ma trzy kopie siebie, czy to ta sama osoba w wielu miejscach? Santa muerte też przez cały serial nie robi praktycznie nic poza wskrzeszeniem brata który przeżył postrzał w głowę (JAK!?).
Scenarzyści naginają rzeczywistość do siebie, raz wskrzeszając postacie po strzale w głowe, a raz zabijając je po jednym pchnięciu nożem.
W serialu praktycznie nic detektywistycznego się nie dzieje. Sprawa Hazletów zostaje już po 1 odcinku porzucona mimo nacisków ich komendanta czy kim on tam jest. Wraca dopiero w 10 odcinku, ale jej rozwiązanie jest podane na tacy – i również nie ma sensu. Po co smoczyca ich zabiła. Czy groziła też morderstwem Tiago? I dlaczego blondi się zabiła zamiast uciec do swojego kochanka, donieść na matkę i wsadzić ją do więzienia by była nieszkodliwa? Aż tak chciała utrzymać jej imperium indoktrynacji?
W jaki sposób diabelska sekretarka chce wykorzystać sekstaśmę z grubasem? Miałaby własnego szefa szantażować? Po co? Czemu wątek całkowicie porzucono?
Dlaczego tylko blond diabeł ma demoniczne dziecko z gliny? Inne nie potrafią spawnować pomiotów?
Przeraża mnie również czarno-białe charakteryzowanie grup. Biedne uciśnione meksykańce są dobre i mogą zabijać ludzi bo walczą o dom i są Aztekami. Zła biała policja jest zła i morduje meksykańców bez powodu – nie ma tam nawet jednego dobrego białego policjanta poza głównym bohaterem, który jest jednak mieszany w kolorze.

Po 10 odcinkach nic się nie zmienia, wracamy do punktu wyjścia, zło nadal wygrywa, a główni bohaterowie (którzy również popełnili już zło, każdy po swojemu) znowu obiecują, że będą z tym złem walczyć. Problem w tym, że ja już im nie wierzę. Nie obejrzę 2 sezonu, bo wiem, że rozczaruje mnie tak samo.

Wszystko stało się jasne kiedy dowiedziałem się, że penny dreadful to jakaś seria horrorów, pewnie taka sama tanizna jak american horror story. A ja głupi oczekiwałem porządnego LA Noire w wersji serialowej...