PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=802106}
6,8 1 279
ocen
6,8 10 1 1279
Drogi wolności
powrót do forum serialu Drogi wolności

Pierwsze odcinki odebrałem bardzo pozytywnie, ale z każdym kolejnym epizodem czułem niesmak. Obyczajowość niedostosowana do epoki (można by to krótko skwitować śladem sowieckiej propagandy: "burżuazyjne zepsucie". Może coś się jeszcze zmieni, ale po 9 odcinku (gdzie przedstawiono krakowskie rozruchy) straciłem ochotę na dalsze oglądanie...

Śląsk przedstawiony jest wyłącznie przez pryzmat komunistycznej agitatorki - brutalnie potraktowanej przez reżymowe państwo. Wątek śląski wypadł też mało autentycznie od strony językowej - wypadałoby zatrudnić choć jedną osobę znającą śląską gwarę, która jest tu groteskowo kaleczona!

No i ta scena, w której bohaterski i czysty jak łza proletariat ginie z pieśnią na ustach. Ludzie! Tu już wystarczy zajrzeć do Wikipedii, żeby zweryfikować zgodność z historią! Pod hasłem "Zamieszki krakowskie 1923 roku" - czytamy, że ów proletariat... "staranował policjantów wozem. Kordon uległ również obrzuceniu rozmaitymi przedmiotami. Większość żołnierzy została bardzo szybko rozbrojona. W ten sposób robotnicy zdobyli duże zapasy broni. Cześć żołnierzy zaczęła się wycofywać, a część otworzyła do robotników ogień. Od tej chwili rozpoczęła się już regularna walka. Po obu stronach ponownie padli zabici i ranni."

Zatem przedstawiono nam wersję jakby żywcem wziętą z PRL-owskich podręczników! Na stulecie niepodległości zakrawa to na ironię.

sz_adam

z zamieszkami się zgodzę, ale z tym burżuazyjnym zepsuciem niekoniecznie. Mi tam odpowiada, że w końcu pojawił się w polskiej telewizji serial, gdzie panienki nie są takie grzeczne. Trochę dekadencji, trochę flirtów, trochę pikantnych romansów, jakiś zdrady. A nie tylko rumieniec na twarzy i spuszczone oczęta ;)

ocenił(a) serial na 4
agaz_82

Tak, ja również jestem za wieloaspektowym pokazaniem życia, bez jego lukrowania i wystawiania słodkich laurek. Ale własnie pokazanie tego życia w jego naturalności wymaga uwzględnienia panującej w danym okresie obyczajowości, która tu jakby została mocno uwspółcześniona. Takie anachronizmy rażą - podobnie jak razić może pobieżne potraktowanie spraw regionalnych (skoro już reżyser chciał pokazać autentyczne środowisko śląskie, powinien zatrudnić choćby jednego Ślązaka, który zweryfikowałby poprawność dialogów wypowiadanych gwarą)...

Jeszcze innym problemem, który razi mnie jako Ślązaka i Polaka zarazem jest to, że Ślązacy pokazywani są w polskim filmie bardzo trywialnie - albo jako zdrajcy i kolaboranci, albo jako tępi robole, albo - jak w tym filmie - jako komunistyczni agitatorzy. Środowisko śląskie naprawdę było o wiele bogatsze - sam wywodzę się z rodziny śląskiej o głębokich tradycjach patriotycznych. I choć moimi przodkami byli górnicy i hutnicy, książka była w ich ręku na porządku dziennym. Dlaczego czasem nie pokaże się Śląska od tej własnie strony?

Ale dziękuję za ten głos. Przyznam, że skłonił mnie on do refleksji, czy aby kwestia śląska nie nastawiła mnie zbyt emocjonalnie do innych aspektów filmu. Być może, że powinienem jednak nieco podnieść moją ocenę i dostrzec więcej walorów - np. pieczołowicie wykonaną scenografię, dobrą grę aktorów czy bogatą wielowątkowość...

sz_adam

Ze wstydem, ale muszę przyznać, że niedokładnie przyglądałam się wątkowi śląskiemu. Po przytoczeniu tutaj faktów, muszę się zgodzić, że jest to bardzo słaby punkt tego serialu.

Co do obyczajowości to powiem tak. Duża cześć mojej rodziny to krakowskie mieszczaństwo i .... działo się wtedy! Kochanki, szpitale psychiatryczne, nielegalne skrobanki i bankructwo - to wszystko w mojej rodzinie tak na początku XX wieku. Więc u tych Biernackich to w sumie niekoniecznie aż tak przesadzone ;) Wiadomo, to jest serial, musi się coś dziać. A Marynia przecież cały czas z tym Dosterem jest na pan i pani, więc obyczajowość dostosowali do tamtych czasów ;)

Szkoda mi tylko, że jest tak mało ujęć z Krakowa. Większość to zdaje się jest Lublin, no i niestety to widać (tzn ja widzę, że na pewno nie Kraków).


ocenił(a) serial na 4
agaz_82

Bardzo się cieszę z naszej rozmowy, bo pozwala mi ona zweryfikować kilka zasadniczych kwestii. Choćby różnice mentalne i obyczajowe między Krakowem a ówczesnym Górnym Śląskiem. Osobiście dysponuję diametralnie innymi przekazami rodzinnymi od moich dziadków (okręg katowicki). Ale to był jeszcze ten surowy, pruski ryt mentalności. Może więc niepotrzebnie przekładam opowiadania moich dziadków na historię Galicji czy całej reszty Polski. Może moja ocena filmu jest zbyt surowa?... A tak na marginesie, chyba za mało nas uczono historii pod kątem obyczajowym i mentalnym. Serdecznie pozdrawiam!

sz_adam

Niby mało. Ale w sumie już Zapolska lub Nałkowska poruszały ważne społecznie tematy. Przecież Zyszko zrobił dziecko służącej, a u Nałkowskiej temat aborcji. Kraków zresztą to dulszczyzna pełną gębą. Na pozór wszyscy cnotliwi, a jak się zajrzy pod powierzchnie to nieźle się kotłuje. Przytaczam tu moje historie rodzinne od różnych gałęzi rodziny (aż takiego zagęszczenia pikantnych historii jak u Biernackich to nie było), ale jak napisałam, tak grzecznie i spokojnie to też nie. Ot, zepsuta Galicja ;)

ocenił(a) serial na 4
agaz_82

Nie powiem, że i na Śląsku takich historii nie było - zdarzały się. Chodziło mi jednak o ich akceptowalność, która chyba była znacznie mniejsza, stąd jeśli coś się takiego działo, było pewnie w większym ukryciu.

sz_adam

ta historia to sfabularyzowana historia rodziny pana Krzemińskiego. Nie sądzę żeby chciał przedstawić swoją babkę w niekorzystnym świetle ;). Tak było. Po prostu. Skąd się wzięła dekadencja, cyganeria, Witkacy i wszyscy ci, którzy tworzyli w owych czasach pod wpływem oparów nie tylko absurdu? ;). A i nielegalne skrobanki nie były takimi wyjątkami. Panny służące i wyzwolone panienki, także z dobrych domów, wiedziały co to seks. Czytałam sporo o tamtych latach i nie ma w tym serialu niczego, co nie mogło by się naprawdę wydarzyć. Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 4
somebody2007

O, nie wiedziałem, że to na jakichś biograficznych faktach oparte. To prawda, rodziny bywały różne...

sz_adam

Ja właśnie kupiłam mamie pod choinkę te książki ( są już trzy tomy i będą następne ). Co do obyczajowosci to czytam sobie właśnie o Marii Komornickiej (1876-1949) którą mąż z zazdrości dwukrotnie postrzelił na plantach krakowskich, ona sama uznała się za mężczyznę, a rodzina stwierdziła, że jest obłąkana i wysłała ją do szpitala psychiatrycznego. Takie pikantne szczegóły z życia zamożnej arystokracji :)

somebody2007

Zgadzam się z tym, o czym napisałeś, ale jednak robiono to "pod pierzyną", nie oficjalnie. Żadna para nie całowała się w parku na ławce!! To nie uchodziło. Nawet jeszcze po II wojnie było to nie do pomyślenia. Później zachowanie, to oficjalne, zaczęło się zmieniać.
Również, wspomniany już, trzydniowy zarost. Coś takiego weszło w modę dopiero w latach 90-tych.

kira13

Tak, po kolejnych paru odcinkach też dochodzę do wniosku, że trochę za bardzo zaszaleli z tą obyczajowością. W ogóle to nikt normalny nawet teraz nie prowadzą się z kochanką po mieście, kinach, parkach. A już tym bardziej w małym Krakowie początku XX wieku, gdzie ludzie się znali. Ale i tak całkiem ciekawy serial im wyszedł. Czekam na kolejny sezon.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones