Sorki że pytam o taką bzdurę, ale nie oglądałam wszystkich odcinków
Joan mówi Holmes'owi po imieniu, natomiast on praktycznie zawsze zwraca się do niej, per Watson.
Jeśli czytałaś książki o Sherlocku to przez cały ten czas Sherlock zwrócił się do dr Watson po imieniu aż 2 albo 3 razy :D Więc chyba, jak przypuszczam nawiązują do książki ;)
Ja uważam, że oni bardziej nawiązują do amerykańskich seriali, w których głównie mówi się do siebie po nazwisku, nawet jak wyznają sobie miłość - Castle, Bones.
Oczywiście że przeczytałam książki... Pytam bo jest to trochę dla mnie dziwne mówić do przyjaciela do nazwisku w naszych czasach, co innego w XIX wieku..
na zachodzie używa się imienia i nazwiska zamiennie. mam wrażenie, że traktuje się je jako swego rodzaju dwa imiona (nawiązując do tłumaczenia imienia i nazwiska - first name, last name). koledzy mówią do siebie często po nazwisku itd.
spoko, spoko, tak mówię, bo oglądam wiele amerykańskich seriali (ćwiczę angielski :D) i zauwazyłam taką tendencję. :)
Holmes jest Brytyjczykiem i ten sposób jego zachowania kojarzy mi się z tradycją społeczeństwa klasowego (a w końcu przez pozycję ojca należy do upper middle class). To tak jak w Polsce przedwojennej mówienie do służby per "wy" np. "chodźcie tu ..(nazwisko delikwenta)".
Właśnie sobie przypomniałem, że kiedyś w programie III PR były audycje satyryczne (autorstwa chyba M.Czubaszek) wzorowane na przygodach Sherlocka Holmes'a. I tam powtarzał się tekst:
Watson (głosem M.Pawlikowskiego) - "Na Boga Holmes'ie, jak na to wpadłeś?"
Holmes - "Drogą dedukcji drogi Watson'ie, drogą dedukcji." ( w wersji jeszcze bardziej prześmiewczej "Po ciemku..")
Muszę przyznać, że w tym kontekście mówienie po nazwisku pasowało i wyrażało dystans gentleman'ów.