To pierwszy serial o Sherlocku jaki ogladam (nie licząc dosłownie 2 odcinków serialu z Benedictem C.), znalazłam przypadkiem i jakoś zostałam, ale nie opuszcza mnie jedno przekonanie... Aktora odgrywającego Sherlocka na bank dobierali pod wpływem serialu "Dr House" i wyglądu Hugh Lauriego. Aktor jest identyczny, tylko młodszy i ciut szczuplejszy, brakuje mu laski i utykania, a byłby idealną kopią House'a. Czasami jak na niego patrze to sie zastanawiam jaki serial oglądam, podobieństwo uderzające!
Przecież House to interpretacja Holmesa. Na luźno kojarzę teraz m.in.: House-Holmes, Wilson- Watson, charakter, instrumenty muzyczne, używki, a nawet adres: 221B Baker Street. :) Ale tak naprawdę nasz doktorek to Holmes w wersji medycznej :)
Nie miałam na myśli tego co jest interpretacją czego, bo to wiadomo, tylko to, że w innych serialach czy filmach są różni aktorzy, a tutaj podobieństwo wizualne jest bardzo duże. Może inaczej to wyrażę: Jonny Lee Miller jest bardzo podobny do Hugh Laurie'ego. Osoba do osoby, a mogli wziąc całkiem innego aktora, np. niskiego blondyna z buźką jak pupcia niemowlęcia, jednak wzięli na wzór Laurie'ego, szorstkiego Millera :)
Szczerze mówiąc nie zauważyłam podobieństwa, zwłaszcza że Jonny zawsze był dla mnie tym przystojnym Brytyjczykiem, jakich nie tak wielu pojawiało się na ekranach (aż do dzisiejszych dwudziestolatków, którzy prześcigają się w urodzie), natomiast Hugh - charakterystycznym brytyjskim brzydalem :-)
Prawda jest taka, że "Elementary" miało być odpowiedzią na "Sherlocka" BBC i pomysł na casting głównego bohatera wziął się z granej wówczas z ogromnym powodzeniem sztuki teatralnej "Frankenstein", w którym Jonny Lee Miller i Benedict Cumberbatch grali na zmianę dwie główne postacie.