Uważam dokładnie tak samo.. nigdy nie byłam fanką Lucy, ale w tym serialu wybitnie drażni. Jest taka sztywna.. ogólnie jakoś nie pasuje do postaci. Nie wiem kogo bym widziała na jej miejscu, ale sądzę, że są lepsze opcje :)

Naprawdę sądzicie, że postać Lucy Liu jest zła? Aktorka jest sztywna? Nie myśleliście, ze ona ma być sztywna, ponieważ wykonuje pracę, której nie lubi z człowiekiem którego się obawia (oczywiście mówię teraz już o postaci Joan). Dodatkowo dopuściła do śmierci swojego pacjenta. Jak taka osoba moży być szczęśliwa i wyluzowana?

Tu nie chodzi o to aby była szczęśliwa i wyluzowana. Ale negatywne emocje też można pokazać w ciekawy sposób.. nie wiem jak inni, ale ja uważam, że jest sztywna.. nie przemawia do mnie jej gra (ale nie jestem ekspertem, więc jest to tylko subiektywna opinia laika)

Mam dokładnie to samo zdanie, widząc jej grę aktorską w serialu do głowy przychodzą mi tylko te przymiotniki, które wymieniłaś. Nie robi totalnie nic. I zawsze przypomina mi się ten tekst: "I don't always smile... but when I do, I don't".
Szkoda, bo Miller jest przeboski w roli Sherlocka... aczkolwiek jeśli chodzi o mnie to oglądam dalej WŁAŚNIE dla niego:)

Z biegiem odcinków, uważam że Lucy Liu nie jest wcale taka zła jak tu ją opisujecie, myślę że to wina scenariusza i konstrukcji postaci jaką musi grać, sorry ale z pustego to i Salomon nie naleje, cały serial kuleje pod tym względem. Kto by nie zagrał tej roli była by tak samo sztywna. Postać Sherlocka też nie jest jakaś specjalnie udana, ten to dopiero wygląda jakby mu kto wepchną kij w d..., jeszcze ta angielska flegma tak się z niego wydziela że aż to nie przyzwoite. Ja tylko czekam jak pokażą Moriarty'ego, jak i tę postać zepsują, to ja chyba podziękuję.