W mojej opinii tak to wygląda
Benedict Cumberbatch > Robert Downey Jr. > Jonny Lee Miller
Myślę że w Elementary postać Sherlocka przerosła możliwości aktora. Robert poradził sobie z tą rolą niesamowicie dobrze, a Benedict stał się Sherlockiem :)
Sherlocka Holmesa do tej pory grało co najmniej kilkunastu aktorów (jesli nie wiecej). Jesli z całej tej plejady plasujesz Lee Milera na trzecim miejscu, to - logicznie rzecz biorąc - znaczy, ze poradził sobie znakomicie i wyprzedził aktorów co najmniej dobrych.
Nie. Biorę pod uwagę tylko tych trzech, gdyż tylko te filmy/ seriale widziałem :) Skoro już wspomniałeś, w jakich innych dziełach mogę zobaczyć tą postać?
Ja osobiście uważam, że Jonny odegrał postać Sherlocka lepiej niż Benedict. To co stworzył Benedict jest nieco przerostem formy nad treścią, jego Sherlok jest arogancki, niesympatyczny, do bólu aspołeczny. Książkowy Sherlock bardziej mi przypomina tego z Elementary, jest niezwykle inteligentny, spostrzegawczy, ma problemy z towarzyskimi konwenansami, ale na pewno nie jest chamski. Ale czytałam tylko Studium w Szkarłacie i Znak Czterech, i nie widziałam filmów z Robertem, więc moja opinia może jeszcze ulec zmianie.
Mam podobne odczucia, choć warto przyznać, że to nie Benedict jest gorszy, tylko jego Sherlock jest gorzej napisany. Przede wszystkim jest niespójny, w jednym świetnie daje sobie radę z ludźmi, rozkochuje kogoś w sobie, a potem znowu nie potrafi zrozumieć ludzkich zachowań i oczywistych rzeczy, bo jest "taki inny i dziwny".
Tak, oczywiście masz rację. Szkoda, bo uważam, że Benedict jest naprawdę świetnym aktorem, ale Sherlock którego gra, jest po prostu nieznośny. Niewiele jest postaci, które irytują mnie tak jak on. Poza tym serial jest naprawdę przyzwoity, ale faktycznie, że twórcy chyba trochę przesadzili z przedstawieniem głównej postaci.
Za to od razu polubiłam Sherlocka w Elementary. Mimo, że ten serial jest bardzo luźno oparty na oryginalnej powieści, to jednak można zauważyć, że bardziej skupia się na gatunku, tj. kryminale, a nie na przedstawianiu tego jaki to Sherlock jest genialny i dziwny, co notorycznie robią twórcy Sherlocka BBC, a co w efekcie daje taki efekt jak wspomniałeś, przeczenia samemu sobie.
zobacz koniecznie "Przygody Sherlocka Holmesa" z 1984-1994 w roli głównej fenomenalny Jeremy Brett. Jeśli chodzi o współczesne wersje to w mojej opinii zdecydowanie Benedict wygrywa nad Jonny lee millerem :), który często ma głupkowaty wyraz twarzy pewnie wynikający z racji ostrego ćpania ;)
Popieram. Brett nie ma sobie równych jako Sherlock. Zresztą cały serial z lat osiemdziesiątych jest jest wyjątkowy -- i napięcie, i nastrój, i psychologia postaci (aktorstwo), i muzyka, i scenografia... Jak dla mnie praktycznie nie ma słabych punktów.
Cumberbach stał się ,ale Sherlockiem na miarę naszych czasów. Tzn. homo sherlockiem, który się koleżankuje z prostytutkami gustującymi w sado-maso i który reklamuje plastry nikotynowe.
Nikt kto czytał książki i opowiadania o Holmesie nie powie ,że któryś z tych dzisiejszych naśladowców jest podobny do oryginalnej postaci.