Fajny wstęp, rozdzielenia każdego instrumentu aby później sklecić je w dobrze znany opening muzyczny.
Odcinek prowadziła akcja z Vargą (czemu rzygał?), końcówka daje nadzieje że coś w końcu ruszy bo odc 2 i 3 były cholernie nużące, 4 był przez przeplatywany dobrymi momentami.
1. Bulimia
2. Image (otyłość kojarzy się raczej z osobą zamożną a Varga robi wszystko żeby wyglądać "biednie" patrz zęby)
3. Brak czasu na ćwiczenia
ogólnie scena posiłku (naleśniory) przywodzi na myśl prawnika z The Man Who Wasn't There.
To przyzwyczajenia nabyte w "kontaktach" ze Stasi, ba - może właśnie tak Varga rozpoczął swoją działalność (wywiad).
Chyba najlepszy do tej pory :) Wstęp z "Piotrusia i Wilka" genialny, zwłaszcza, że czytany przez Billy Boba Thorntona (ukłon stronę pierwszego sezonu).
Vargas i jego bulimia to kolejna oznaka geniuszu scenarzystów - no czy ktoś normalny by to wykminił? ;)
To jak w którymś odcinku 2 sezonu, gdzie Martin Freeman był narratorem, chyba przedostatniego odcinka.
Wciąż nie ogarniam związku Vargi (Vargasa?) z pierwszą sceną pierwszego odcinka, czyli przesłuchaniem. Tam też padało to nazwisko.
Ogólnie nie rozumiem motywów gościa, tzn. co on z tego ma, że wchodzi do firmy Stussy'ego? No ok, jest świrem, ale inteligentnym. Pewnie się wyjaśni. Macie jakieś koncepcje?
Natomiast odcinek faktycznie dużo lepszy niż poprzedni. Natomiast nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w tym sezonie zbyt dużą wagę przyłożono do wyboru piosenek niż ciągnięcia fabuły.
"Ogólnie nie rozumiem motywów gościa, tzn. co on z tego ma, że wchodzi do firmy Stussy'ego? No ok, jest świrem, ale inteligentnym. Pewnie się wyjaśni. Macie jakieś koncepcje?"
Na początku myślałam, że koleś jest człowiekiem mafii (Mafia Fargo w natarciu), ale teraz widzę, że raczej to odpada.
No właśnie, nie wygląda to jak mafia Fargo, zwłaszcza, że gość jest sam z tym ruskiem i chińczykiem. Ciekawe, czy jest ktoś ponad nim.
Na razie to na pewno najciekawszy wątek serialu. Liczę, że tego nie skopią. :)
Ja bym się nie obraziła gdyby jednak ktoś nad nim był. Jednak po jego rozmowie w Emmitem zaczynam w to wątpić, a szkoda.
Początek odcinka, gdzie każda z postaci jest reprezentowana przez jeden instrument, które potem tworzą wspólną całość, całą opowieść, świetne! I do tego smaczek w postaci narratora, o którym już wspominano.
Ogólnie powiem tak - odcinek miał dobre momenty, jak sceny z Mr. V czy wątek Raya (oj coś mi się widzi że przy Nikki skończy marnie), ale sam w sobie był lekko nudnawy. Trochę się zaczynam niepokoić, bo te dwa ostatnie odcinki choć nie były w moim mniemaniu złe, to jednak nie jest to poziom do jakiego przyzwyczaił nas ten serial. Mam nadzieje że teraz zacznie się już to rozkręcać i kolejne epizody będą już petardami.
P.s Scenka z Sy'em i Ray'em wygrała odcinek xD
I dialog Emmita i Vargi:
- Ja chcę tylko żebyś był bogaty.
- Rozejrzyj się, już jestem bogaty.
a ja mam nadzieję, że tempo będzie takie samo i 3 sezon będzie miał 50 odcinków
Początek fajny, ale, o ile pamiętam, ten sam kawałek wykorzystał Wes Anderson w początkowej scenie 'Moonrise Kingdom'.
Zgadzam się z Twoim punktem widzenia, ogólnie sezon zapowiada się na najsłabszy - potencjał był, ale wygląda to jakby scenarzyści wyprztykali się z pomysłów i postanowili rozwlec fabułę żeby wyrobić zamówioną liczbę odcinków. W efekcie to, co wydarzyło się w ciągu dotychczasowych czterech odcinków, w drugim sezonie poszłoby w jednym, góra dwóch.
Mam tez wrażenie, że zbyt dużo uwagi poświęcono warstwie muzycznej. W jednym odcinku mamy 6-7 długich piosenek, czasami zupełnie niepasujących do tego, co na ekranie. Pachnie to przerostem formy nad treścią.
Nie widziałam, więc się nie wypowiem :)
Muszę z bólem napisać, że zaczynam się obawiać, że niestety ten sezon nie dorówna poziomem pierwszemu i drugiemu. Potencjał jest, bo według mnie same postacie i historia wypadają naprawdę dobrze, tylko z tą realizacją jest nie do końca halo. Do tego ten motyw technologii i stwarzanie drugiego dna z tym związanego...nie za bardzo mi to tu pasuję.
To, że nie dorówna to pewne. Inna sprawa, że pierwsze dwie serie zawiesiły poziom naprawdę wysoko.
Ja tam znów jakoś nie narzekam, doceniam każdy najmniejszy smaczek, wszak Fargo z tego słynie. Przyjemnie się to wszystko ogląda, a tego brakowało mi w pierwszym odcinku, pewnie to kwestia podejścia. Fakt, akcji trochę mało, ale może przyjdzie jeszcze na to czas. Coraz bardziej rozsmakowuję się w każdym odcinku i to mi w zupełności wystarcza.