...zachwyt na "dwójką", którą właśnie skończyłem. Że niby Dunst zagrała kapitalnie? Nie wiem w którym momencie. Poziom trzymał jedynie Indianin i Milligan, chociaż i oni nie zostali odpowiednio rozwinięci. Nie jest to zły serial, ale bardziej na naciągane 8, niż 9, które dałbym pierwszemu sezonowi. To co tam zrobił Thornton i Freeman to mistrzostwo świata. A pierwszy odcinek to było: o ku#wa!
1 sezon to kupa, jest tam postać kretyńskiej tłustej policjantki która mając 10 IQ jest na czele reszty idiotow, największego kozaka w serialu bez problemu zabija największy kretyn który boi sie własnego cienia, chyba wysoko takie nielogiczne kupsko ocenić mogą kretyni którzy myślą, że to wydarzyło się naprawdę.
Bo też filmowe "Fargo" było właśnie bliżej życia amerykańskiej prowincji z pewną "ociężałością" umysłową postaci. Taka była konwencja filmowa i sezon pierwszy dobrze do niej nawiązał. Drugi sezon to już chujowe figo-fago. Chociaż pierwsze trzy odcinki i niektóre sceny bardzo dobre ale ta wojna gangów słaba.